Wodorosty pojawiły się w naszym życiu na większą skalę za sprawą Tajfuniątka, które wodorosty kocha miłością wielką. No a skoro już są, to równie dobrze zamiast podawać je tylko dziecku, możemy sobie też dogodzić, robiąc z nich pikantną sałatkę.
Po pierwsze: które glony? Do tej sałatki najlepiej nadaje się listownica japońska czyli kombu. Na targach można kupić świeżą, ugotowaną albo suszoną. Jeśli kupujemy suszoną, należy ją najpierw namoczyć, a potem obgotować. W zależności od grubości może to zabrać mniej lub więcej czasu; nasza potrzebowała mniej więcej kwadransa.
Składniki:
- glony kombu
- sos sojowy
- ocet ryżowy ciemny
- drobno posiekany czosnek
- olej chilli lub płatki chilli
- pęczek kolendry
- ewentualnie sól
Wykonanie:
- Glony namoczyć i obgotować - wystarczy jakiś kwadrans. Pamiętajcie, że w trakcie gotowania glony puchną, więc nie trzeba ich brać za dużo. Po ugotowaniu - odcedzić.
- W miseczce połączyć przyprawy. Jeśli kombu nie jest słone, dodać soli.
- Dodać odcedzone glony i solidnie wymieszać. Zostawić na pół godziny, żeby się przegryzło.
- Tuż przed podaniem dodać drobno posiekaną kolendrę.
Ciekawym dodatkiem może być skórka tofu - yuba. Ją również należy namoczyć, a potem pokroić w cieniutkie paseczki, obgotować do miękkości i wymieszać z glonami i sosem. Bardzo wzbogaca smak sałatki, jednak tym razem nie mieliśmy yuby w domu, więc przygotowałam sałatkę z samych glonów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.