Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hekou 河口. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hekou 河口. Pokaż wszystkie posty

2019-12-08

Hekou - kuchnia

Fantastyczny miks kuchni yunnańskiej, etnicznej i wietnamskiej. Oczywiście - jeśli się komuś chce poszukać. Bo oczywiście króluje kuchnia tzw. ogólnochińska i oczywiście kiepskich restauracji jest więcej niż dobrych. Stara dobra zasada: idziemy szukać jedzenia w porze karmienia lokalnej ludności i idziemy tam, dokąd idą tubylcy. Jeśli trzeba stać w ogonku - tym lepiej. To znaczy, że ta knajpa, nawet jeśli wygląda nieapetycznie, jest lubiana i - zapewne - dobra, a zazwyczaj jeszcze tania. Na śniadanie najlepiej wybrać przekąskę z ruchomych straganów albo jakiś rosołek z makaronem ryżowym. NIE WOLNO zapomnieć o cudownej wietnamskiej kawie. Jako przekąskę czy deser - zawsze owoce.
chlebowiec - w tamtych dniach ukochany owoc Tajfuniątka
wietnamskie krokieciki kokosowe bo bia
menu
deser: słodki napój z fasolką, tapioką i kokosem
nawet smażony makaron wygląda tu inaczej niż w mojej części Yunnanu...
Mieliśmy też okazję spróbować lokalnej ryby. Niestety, na całym nabrzeżu była zaledwie jedna restauracja z lokalnymi rybami w menu...
Na dalszą podróż zakupiliśmy pieczywo o francuskich korzeniach.
Sycące i niezdrowe śniadanie: smażony nadziewany kleisty ryż.
Idealna przekąska dla Tajfuniątka.
mój ukochany flaszowiec
wietnamskie "gołąbki" z mięsem
cudnie soczyste i cierpkie guawy
ukochane robaki Tajfuniątka
Wietnamskie zongzi (bánh tro) bardzo konkretnych rozmiarów, ugotowane...
...i po usmażeniu.
Smażone na ostro kwiaty bananowca.

2019-12-03

Hekou - przyroda

Będąc w Hekou, warto nie tylko powłóczyć się wzdłuż nabrzeża czy łowić okruchy historii, ale i robić wypady za miasto, by zetknąć się z olśniewającą przyrodą. Niestety, gdy my tam byliśmy, Tajfuniątko było jeszcze trochę za małe na trudne wycieczki korytem rzeki czy dżunglą, ale nawet z nią u boku zdołaliśmy się zachwycić:
Oczywiście, można się tam udać na piechotę, ale można też wynająć za grosze taksówkę, która chętnie nas powiezie krętymi dróżkami tam, dokąd zapragniemy. Co bardziej przedsiębiorczy taksówkarze proponują też nielegalną przeprawę na drugi brzeg, czyli do Wietnamu. My się nie skusiliśmy...

2019-12-01

czernienie zębów

Lakierowanie czy też czernienie zębów u Wietnamczyków właściwie już umarło. Wielowiekowa tradycja przegrała z holiłódzką wersją piękna, a może i z wyższą świadomością stomatologiczną. Warto jednak pamiętać, że czerwony, betelowy uśmiech oraz czarny lakier na zębach mieścił się w kanonach estetycznych regionu i nikt nie odwracał z obrzydzeniem głowy od takich uśmiechów:
figurka w restauracji Dolina Rzeki Czerwonej w Hekou
Legend jest wiele - o tym, jak można się ukryć, zmieniwszy wygląd przez tatuaże i uczernienie zębów. O tym, jak to Wietnamki malowały zęby, żeby się nie podobać chińskim najeźdźcom. O tym, że tak naprawdę to wszystko dla zdrowia albo z racji tabu. Jeśli chcecie wiedzieć na ten temat więcej, serdecznie polecam książkę Mariana Feldmana Indochiny 1956.
Bardzo ciekawie opisuje tamte czasy w kilku krajach Azji Południowo-Wschodniej.
A o czernieniu zębów jeszcze tutaj i tutaj.

2019-11-28

Hekou - okruchy historii

Oczywiście Hekou to nie tylko nabrzeże. Warto wysilić się, by poszukać miejsc związanych z historią miasta i regionu. Mogą to być stare, ładnie odnowione budynki kolonialne, rzeźby pokazujące ciekawostki regionalne, a nawet... tory kolejowe.
Hotel Czerwony Dom (a przecież żółty!), w starym budynku.
Budynek z 1897 roku, z płaskorzeźbą pokazującą budowę kolei yunnańsko-wietnamskiej, obecnie restauracja Dolina Rzeki Czerwonej 红河谷.
Powstały w 1903 roku dworzec kolejowy w Hekou.
Kolejna płaskorzeźba, mówiąca o tym, że na długo zanim Francuzi wpadli na pomysł, by połączyć Wietnam i Chiny koleją, Hekou było jednym z przystanków na drodze yunnańskich karawan handlowych.
Sprzedawczyni wietnamskich (i południowoyunnańskich) zongzi oraz kleistego ryżu pieczonego w bambusie. Francuz dał się skusić na zongzi :)
Mama i dziecko raczący się balutami.
Banany, badziałki i ananasy sprzedawane prosto z koromysł - sto lat temu i dziś :)
Wietnamskie krokiety w pełnej krasie.
Stare tory wąskotorówki łączącej Yunnan i Wietnam.
Tuż koło restauracji Dolina Rzeki Czerwonej znajduje się niewielkie muzeum z ekspozycją dotyczącą powstań w tym regionie.
Muzeum nudnawe dla dziecka, więc dziecko huśtało się na zabytkowej huśtawce na zewnątrz muzeum.
Wróćmy do budynku powstałego w 1897 roku. Jak wspominałam, obecnie mieści się tam restauracja. Jest to moim zdaniem najlepsza restauracja w Hekou, a także jedna z lepszych w całym Yunnanie. Wszystko, czym nas tam karmili, było pyszne, zaczynając od wietnamskiej kawy i przekąsek, poprzez dania regionalne, aż po klasyki kuchni yunnańskiej.
suszona wołowina ganba
bułeczki na parze ze słodkim nadzieniem
balut z ziołami, imbirem i chilli w ostrej zupie
kolorowy ryż kleisty
wietnamskie krokiety ryżowe
wietnamskie piwko dla ZB, a w tle - zaparzarka do mojej kawy
genialne chrupiące kurze łapki
Obiektów zahaczających o historię i kulturę regionu jest tu sporo, wystarczy na całkiem konkretny spacer. Więc spacerowaliśmy, starając się pooddychać atmosferą nie małego przygranicznego miasteczka początku XXI wieku, a tętniącej życiem mieściny na ważnym szlaku kolejowym przełomu XIX i XX wieku. Moja wyobraźnia doskonale mi na to pozwoliła; niemal chodziłam w butach Ding Wenjianga. Och, Hekou! Nie jest to może najpiękniejsze miasteczko Yunnanu, nie jest to nawet najbardziej urokliwe miasteczko "województwa" Honghe. A jednak - znalazłam je nadspodziewanie przyjemnym i pełnym takiej historii, jaką najbardziej lubię. Nie przejeżdżajcie przez Hekou w pośpiechu! Dajcie mu się oczarować - a może będziecie je wspominać tak jak ja, z uśmiechem?