Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jiuxiang 九鄉. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jiuxiang 九鄉. Pokaż wszystkie posty

2015-06-17

5 najpiękniejszych miejsc Yunnanu

Poniższy wpis powstał w ramach majowego projektu Klubu Polki na Obczyźnie.
Jak w ogóle można próbować wybrać najpiękniejsze miejsca, skoro Yunnan jest przepiękny w całości? W samym Kunmingu można się zakochać (czego jestem najlepszym dowodem), a przecież w porównaniu z resztą Kunming jest wyjątkowym brzydactwem.
W internecie roi się od różnych "top 10 attractions of Yunnan" i innych list z yunnańskimi must-see. Tą, którą właśnie zalinkowałam naprawdę z ręką na sercu mogę polecić. Yuanyang z tarasami ryżowymi, Kamienny Las, okolice Jeziora Erhai czy parki w Shangri-la - to wszystko jest piękne i bardzo dobrze opisane w internetach. Ale dziś, specjalnie dla Klubu Polki na Obczyźnie, pokażę Wam 5 miejsc, które na tych różnych listach pojawiają się rzadko albo wcale, a piękno ich mnie zaczarowało. Kolejność przypadkowa :)

1) Luoping

Luoping to "województwo" położone we wschodnim Yunnanie, na styku trzech prowincji: Yunnanu, Guizhou i Guangxi. Jest znany z pięknych widoków - Wodospady Dziewięciu Smoków,
Rzeka Duoyi
z pięknymi młynami wodnymi,
urocze pagórki Złotego Kogucika to tylko niektóre z pięknych miejsc. Miejsce jest znane również z lokalnych produktów - oleju rzepakowego, miodu, papierosów itd. Największą atrakcją turystyczną są pola rzepaku, kwitnącego w drugiej połowie marca. Luoping i okolice zmieniają się wtedy w "Morze Żółte", olśniewające kolorem i zapachem.
Miejsce słynie z rękodzieła oraz z kolorowego ryżu.

2) Jianshui

Urokliwe miasteczko w "województwie" Honghe, czarujące gości starą, dobrze zachowaną (bądź odrestaurowaną) architekturą, a także pięknymi okolicznościami przyrody. Domostwo klanu Zhu,
tamtejsza Świątynia Konfucjusza,
Most Pary Smoków
czy qingowska wioska Tuanshan
położona tuż za miastem - to miejsca, w których można się zatracić na dobre.
W mieście warto spróbować lokalnych smakołyków - grillowanych robaków, pysznych słodyczy czy nietypowych warzyw. Jianshui słynie również z ceramiki, która będzie doskonałą pamiątką z podróży.

3) Shaxi

Shaxi to dziw na skalę światową: chińskie stare miasto, które, zamiast zostać zburzone i odbudowane w betonie, jak się dzieje z 99% chińskich "zabytków", jest poddawane wspaniałej, doskonale udokumentowanej renowacji. Były suszone cegły z drewnem? Są nadal. Były kamienie? Są i one. Była glina ze słomą? A jakże, teraz też jest. Brakujące kawałki drewna można uzupełnić świeżym drewnem, zamiast zalewać betonem. Da się! To dlatego spacer po tym drewniano-gliniano-słomiano-kamiennym miasteczku jest taki przyjemny: można dotknąć historii.
Warto w Shaxi spędzić piątkowy poranek - piątek to dzień targowy i do miasteczka schodzą z okolicznych gór reprezentanci tutejszych grup etnicznych, odmiennych od etnicznych Chińczyków, z rękodziełem i przysmakami.
Tuż obok, w Górach Kamiennego Skarbu, znajdują się jedne z najsłynniejszych yunnańskich świątyń buddyjskich, z "ołtarzami" wyrzeźbionymi w skałach - z pewnością kompleks jest wart obejrzenia.

4) Fuxianhu

Czyli Jezioro Pieszczenia Nieśmiertelnych.
Wcale się nie dziwię, że Nieśmiertelni poddają się pieszczocie tego jeziora - jest przepiękne. Tuż koło miasta Yuxi, na południe od Kunmingu, 216.6 metrów kwadratowych powierzchni, drugie co do głębokości jezioro w Chinach - średnia głębokość 95.2 metry, w najgłębszym miejscu aż 158.9 metro=ów, a w dodatku woda pierwszej klasy czystości, nadaje się do picia i wszystko przez nią widać. Po prostu marzenie! W dodatku na dnie znaleziono... miasto, nazywane oczywiście chińską Atlantydą. Piękne widoki, wspaniałe miejsce odpoczynku, możliwość poszperania w historii regionu i najlepsze ryby w Yunnanie - czego chcieć więcej?
Można tu nabyć lotosową wersję kisielu, która może być wspaniałą przekąską i dobrym prezentem.

5) Jiuxiang

To urokliwe miejsce. Do tego stopnia urokliwe, że wylądowało na liście najważniejszych parków krajobrazowych w Chinach. Dlaczego? Yunnańskie zjawisko krasowe pokazuje tu, zgodnie z nazwą, całą krasę. Kompleks naszych jaskiń jest po pierwsze ogromny: znajduje się tu około setki jaskiń, przy czym niektóre biją na głowę nawet podziemny kościół w Wieliczce jeżeli chodzi o wielkość. Po drugie, znajdują się tu cudowne, podziemne krajobrazy - nie tylko nudne stalaktyty, stalagmity i stalagnaty, ale też jaskinie uformowane jak tarasowe pola ryżowe czy też naturalne skalne mosty.
Po trzecie, znajdują się tu skalne malowidła ludu Yi z III w.p.n.e., a do muzeum przyjaskinnego trafiają wciąż wydobywane zęby czy narzędzia paleolitycznych przodków. Doskonałe miejsce na jednodniową wycieczkę.

Jeśli więc los przygna Was kiedyś do Yunnanu, postarajcie się odwiedzić nie tylko "top miejsca" z zestawień biur turystycznych, ale i kilka mniej znanych miejsc - są tego warte.

Ten projekt jest dedykowany Stowarzyszeniu Piękne Anioły.
Jeżeli spodobał Ci się mój post, możesz wesprzeć Fundację dowolną kwotą. Więcej informacji na naszym blogu.

2013-02-24

九鄉 Dziewięćwsi

To urokliwe miejsce. Do tego stopnia urokliwe, że wylądowało na liście najważniejszych parków krajobrazowych w Chinach. Dlaczego? Yunnańskie zjawisko krasowe pokazuje tu, zgodnie z nazwą, całą krasę. Wprawdzie takich miejsc jest w Yunnanie sporo - nawet mnie się już zdarzyło o tym pisać tutaj i tutaj - ale Dziewięćwsi nawet na mnie zrobiło ogromne wrażenie. Ponieważ anglojęzyczna wikipedia ogranicza się tylko do dość drętwego opisu, chętnie podzielę się z Wami wrażeniami :)
Kompleks naszych jaskiń jest po pierwsze ogromny: znajduje się tu około setki jaskiń, przy czym niektóre biją na głowę nawet podziemny kościół w Wieliczce jeżeli chodzi o wielkość. Po drugie, znajdują się tu cudowne, podziemne krajobrazy - nie tylko nudne stalaktyty, stalagmity i stalagnaty, ale też jaskinie uformowane jak tarasowe pola ryżowe czy też naturalne skalne mosty.
Po trzecie, znajdują się tu skalne malowidła ludu Yi z III w.p.n.e., a do muzeum przyjaskinnego trafiają wciąż wydobywane zęby czy narzędzia paleolitycznych przodków. I wprawdzie obecni reprezentanci ludu Yi zajmują się tutaj raczej ludycznymi przedstawieniami dla turystów niż kultywowaniem prawdziwej tradycji, ale jednocześnie Dziewięćwsi jest obecnie prężnie działającym ośrodkiem badań nad yijską kulturą.
To jeśli chodzi o przewodnickie ględzenie. Mnie osobiście urzekło coś, na co przewodnicy rzadko zwracają uwagę: przejścia między jaskiniami. Są one w lesie. Nie wiem, czy tylko ja cykałam jak głupia zdjęcia lasu wychylającego się znad ostrych grani, pokrywającego kotliny zielonym płaszczem, łagodzącego ostre yunnańskie słońce. Rzeki, wodospady, kotliny, jaskinie i las - gdyby jeszcze nie było tu tysięcy ludzi, byłabym w raju...
Położone niedaleko miasteczka Yiliang 宜良 Dziewięćwsi jest regionem autonomicznym ludów Yi i Hui. Ponieważ zaledwie dwadzieścia kilometrów dalej znajduje się Kamienny Las 石林, równie atrakcyjny krasowo, krąży tu powiedzenie: na ziemi ogląda się Kamienny Las, a pod ziemią zwiedza Dziewięćwsi (地上看石林,地下游九乡). To tutaj, na prawie dwóch tysiącach metrów nad poziomem morza, są kotliny głębokie na 200 metrów, huczące wodospady i cudowny klimat. W podziemnych jeziorach odkryto zaś ślepe ryby (盲魚金線鮁), które są obecnie pod ochroną.
Wycieczkę zaczęliśmy w Wąwozie Zacienionego Jadeitu 蔭翠峽, na dnie którego jest częściowo spławna rzeka. Mnie wprawdzie bardziej ekscytowałoby spróbowanie swych sił na tym odcinku, który jest cokolwiek mniej płaski i nudny, ale możliwość dotknięcia z bliska pięknych skał prawie wynagradzała brak mocnych wrażeń.
W najgłębszym miejscu niepozorna rzeczka ma aż 16 metrów - bo też jest to Rzeka Nanpan, jeden z dopływów Rzeki Perłowej. Dawnymi, niekomercyjnymi czasy, tutejsi nazywali wąwóz po prostu Kotliną Kochanków (情人谷) - młodzież mieszkająca na jej przeciwnych brzegach śpiewała tu dawniej pieśni miłosne, wyśpiewując sobie wzajemnie uczucie bądź jego brak, a echo niosło pieśni w dal...
Potem weszliśmy wgłąb jaskiń. Wiele było urokliwych, wszystkie fantastycznie podświetlone - może i nie jestem fanką jarmarcznych kolorków, ale przynajmniej było widać zjawisko krasowe.
Tak doszliśmy do prześlicznych "boskich pól ryżowych", w których wodach odbijało się wysokie niebo, a które mój niepoetycki Pan i Władca mył ręce, twierdząc, że to umywalnie z epoki kamienia łupanego...
Trasa kończy się niedaleko Damsko-Męskiej Pary Wodospadów (雌雄雙瀑), ulubionego miejsca cykania romantycznych fotek (nie mogłam sobie tej przyjemności odmówić :D)
Za wodospadami czekają już tylko Jaskinie Nieśmiertelnych 仙人洞 - ogromne, zjawiskowe, imponujące. Łażąc tym szlakiem po pierwsze miałam pietra - bo lęk wysokości - a po drugie wyobraźnia podsuwała mi obrazy pierwszych ludzi, którzy obrali sobie te jaskinie za schronienie.
Łażenia było sporo, ładnych kilka godzin. Nie zdziwiło mnie więc, że co bardziej zmęczeni/leniwi wybrali lektyki jako środek transportu.
Ja chyba bym się bała w czymś takim usiąść, biorąc pod uwagę to, jak strome i śliskie były wykute w skale stopnie...
Po wyjściu z jaskiń moi towarzysze podróży wybrali wyciąg krzesełkowy jako metodę powrotu do bramy głównej. Ja stwierdziłam, że kolejka jest dla mięczaków i wybrałam transport bardziej tradycyjny:
Cudne yunnańskie koniki łaziły oczywiście samym brzegiem ścieżek, tuż koło urwiska. I znów tylko uprzednia lektura "Tomków" pozwoliła mi zaufać wierzchowcowi i nie spierać się, że ja wolę środkiem...

Taką oto wycieczką uczciłam końcówkę ferii. Od początku marca znowu zacznę chodzić w kieracie przedszkolnym. Brrr.