Tym razem prośba przyszła ze strony zupełnie niespodziewanej. Sławna na cały świat autorka fantastyki, Monika Sokół, należy, tak samo jak ja, do mojego ukochanego Klubu Polki na Obczyźnie i... też kocha herbatę. Zapytała więc, czy mogłaby za moim pośrednictwem zrobić zakupy w Mieście Herbaty. Oczywiście! Uwielbiam takie prośby. Każdy pretekst, by pojechać na targ herbaciany, jest dobry. Obfotografowałam herbaty, posłałam zdjęcia z krótkim opisem i uzgodniłyśmy, ile czego. Takie zakupy to czysta przyjemność.
Parę tygodni później Monika dostała paczkę z trzema yunnańskimi czarnymi herbatami i wygląda na to, że przynajmniej jedna z nich spełniła oczekiwania :)
Chciałabym, żeby i na tym polegało moje życie zawodowe: ktoś pyta o herbatę, zastanawiamy się wspólnie, które liście mogą spełnić pokładane w nich nadzieje, a potem - zgrabna paczuszka i zaspokojenie herbacianego głodu. Och, kocham to!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miasto Herbaty 茶城. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miasto Herbaty 茶城. Pokaż wszystkie posty
2018-11-01
2014-03-12
Miasto Herbaty 茶城
I znów mejl stał się motorem pisania o Kunmingu. Mejl i wstyd. Dopiero po mejlu z zapytaniem "gdzie właściwie w Kunmingu można kupić herbatę?" zorientowałam się, że ja jeszcze nigdy nie napisałam o Mieście Herbaty, czyli o moim najukochańszym targu herbacianym!!!
W Kunmingu takich miejsc jest kilka. Ja jednak ukochałam sobie Miasto Herbaty Xiongda 雄達茶城 przy ulicy Pekińskiej. Znalazłam tam wspaniałych ludzi i oszustów. Ludzi, którzy kochają herbatę i tych, którzy chcą ci wcisnąć jakieś zmiotki z podłogi. Ponieważ jednak udało mi się tam nawiązać kilka herbacianych przyjaźni, puściłam w niepamięć oszustów - po prostu omijam z daleka ich sklepy. A mam przestrzeń po temu - targ rozrasta się, pożerając coraz większą powierzchnię. Dlatego jeśli chodzi o herbatę, można tam kupić prawie wszystko - najrozmaitsze gatunki herbat, utensylia herbaciane, czajniki, pudełka na herbaty, herbaciane ozdoby... ZB nigdy nie chodzi tam ze mną. Dlaczego? Bo on to by najchętniej kupił wygodnego zatorebkowanego Liptona, a nie marudził pół dnia nad wyborem jakiejś herbaty. Dla mnie zaś wizyta tam jest lepsza od wizyty w SPA, masażu i drogiej knajpy. Spacerując pachnącymi zaułkami, czuję się jak w bajce, odpoczywam, wymieniam uśmiechy i pozdrowienia. Zaopatruję się też w kilogramy moich ukochanych herbat i marnuję pieniądze na kolejne czareczki i czajniczki, których już nie ma gdzie ustawiać. A propos, muszę kupić regał na herbatę, a może przeniesiemy się do jeszcze większego mieszkania?...
Jak taki targ wygląda? Są to stragany wolno stojące, malutkie sklepiki i wielkie hangary herbaciane. Są herbaciane sieciówki i prywatne małe biznesiki. Są herbaty pakowane i luzem. Są yunnańskie i importowane. Jest WSZYSTKO!
Jak się kupuje? Po pierwsze: taniej niż w sklepach. Po drugie: można się targować. Po trzecie: można porównywać, więc łatwiej się nie dać oszukać. Po czwarte: bez znajomości choćby podstaw chińskiego będzie trudno - bo tutaj właściwie nikt nie mówi po angielsku... To jednak, co jest najcudowniejsze w kupowaniu na targu herbacianym, to próbowanie. Dla każdego sprzedawcy jest oczywiste, że zanim kupisz herbatę, chcesz sprawdzić, jak smakuje, jak pachnie, zobaczyć kolor naparu i jak wyglądają po zaparzeniu liście. Zdają też sobie sprawę, że niekoniecznie będziesz chciał herbatę kupić - choć jeśli widać, że Ci smakuje, wypada kupić chociaż odrobinkę. Ponieważ chcesz spróbować, jesteś zapraszany do herbacianego stołu, gdzie właściciel/ekspedient zaparzy dla Ciebie herbatę. Jeśli chociaż trochę się na herbacie znasz, od razu się zorientujesz, czy dana osoba potrafi parzyć. Jeśli zaś nie bardzo potrafi - nie kupuj tam herbaty. Jeśli ktoś nie umie parzyć, nie będzie też handlował dobrym towarem. Bo skoro nie umie zaparzyć, to skąd może wiedzieć, czy dana herbata jest dobra? Jeśli się znasz, będziesz też wiedzieć, czy kolor naparu jest właściwy, jak powinny wyglądać liście, czy herbata w danym miejscu jest właściwie przechowywana. A jeśli się nie znasz - może się czegoś nauczysz? A poza tym nawet jeśli się nie znasz, targ herbaciany zostawi piękne wspomnienia - smaków, zapachów, wspaniałej, sennej atmosfery...
W Kunmingu takich miejsc jest kilka. Ja jednak ukochałam sobie Miasto Herbaty Xiongda 雄達茶城 przy ulicy Pekińskiej. Znalazłam tam wspaniałych ludzi i oszustów. Ludzi, którzy kochają herbatę i tych, którzy chcą ci wcisnąć jakieś zmiotki z podłogi. Ponieważ jednak udało mi się tam nawiązać kilka herbacianych przyjaźni, puściłam w niepamięć oszustów - po prostu omijam z daleka ich sklepy. A mam przestrzeń po temu - targ rozrasta się, pożerając coraz większą powierzchnię. Dlatego jeśli chodzi o herbatę, można tam kupić prawie wszystko - najrozmaitsze gatunki herbat, utensylia herbaciane, czajniki, pudełka na herbaty, herbaciane ozdoby... ZB nigdy nie chodzi tam ze mną. Dlaczego? Bo on to by najchętniej kupił wygodnego zatorebkowanego Liptona, a nie marudził pół dnia nad wyborem jakiejś herbaty. Dla mnie zaś wizyta tam jest lepsza od wizyty w SPA, masażu i drogiej knajpy. Spacerując pachnącymi zaułkami, czuję się jak w bajce, odpoczywam, wymieniam uśmiechy i pozdrowienia. Zaopatruję się też w kilogramy moich ukochanych herbat i marnuję pieniądze na kolejne czareczki i czajniczki, których już nie ma gdzie ustawiać. A propos, muszę kupić regał na herbatę, a może przeniesiemy się do jeszcze większego mieszkania?...
Jak taki targ wygląda? Są to stragany wolno stojące, malutkie sklepiki i wielkie hangary herbaciane. Są herbaciane sieciówki i prywatne małe biznesiki. Są herbaty pakowane i luzem. Są yunnańskie i importowane. Jest WSZYSTKO!
Jak się kupuje? Po pierwsze: taniej niż w sklepach. Po drugie: można się targować. Po trzecie: można porównywać, więc łatwiej się nie dać oszukać. Po czwarte: bez znajomości choćby podstaw chińskiego będzie trudno - bo tutaj właściwie nikt nie mówi po angielsku... To jednak, co jest najcudowniejsze w kupowaniu na targu herbacianym, to próbowanie. Dla każdego sprzedawcy jest oczywiste, że zanim kupisz herbatę, chcesz sprawdzić, jak smakuje, jak pachnie, zobaczyć kolor naparu i jak wyglądają po zaparzeniu liście. Zdają też sobie sprawę, że niekoniecznie będziesz chciał herbatę kupić - choć jeśli widać, że Ci smakuje, wypada kupić chociaż odrobinkę. Ponieważ chcesz spróbować, jesteś zapraszany do herbacianego stołu, gdzie właściciel/ekspedient zaparzy dla Ciebie herbatę. Jeśli chociaż trochę się na herbacie znasz, od razu się zorientujesz, czy dana osoba potrafi parzyć. Jeśli zaś nie bardzo potrafi - nie kupuj tam herbaty. Jeśli ktoś nie umie parzyć, nie będzie też handlował dobrym towarem. Bo skoro nie umie zaparzyć, to skąd może wiedzieć, czy dana herbata jest dobra? Jeśli się znasz, będziesz też wiedzieć, czy kolor naparu jest właściwy, jak powinny wyglądać liście, czy herbata w danym miejscu jest właściwie przechowywana. A jeśli się nie znasz - może się czegoś nauczysz? A poza tym nawet jeśli się nie znasz, targ herbaciany zostawi piękne wspomnienia - smaków, zapachów, wspaniałej, sennej atmosfery...
Subskrybuj:
Posty (Atom)