Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baoshan 保山. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Baoshan 保山. Pokaż wszystkie posty

2025-05-07

甲马 yunnańskie talizmany

甲马 jiǎmǎ (dosłownie: koń w zbroi) to tradycyjne drzeworyty mniejszości Bai, używane w celach sakralnych. Konkretnie: z pięknych obrazków robiono ofiary całopalne ku czci bóstw lub przodków. Najczęściej używano białego papieru i czarnego tuszu, jednak bywały okazje, dla których stosowano czerwony, zielony bądź żółty papier. Tematyka bywała różna: od oddawania czci personifikacjom natury czyli bóstwom lasu, skał, gór, księżyca czy ognia po bóstwa ludowe innego typu - jednym z przykładów może być sylwetka białego tygrysa, który był uważany za postać rozróżniającą prawdę od kłamstwa, innym bóstwa śmierci czy plag; znajdą się tu również inne bóstwa ludowe - Znachorka, Bóg Pieniędzy, duchy przodków i inne bóstwa bendżuistyczne. Używało się ich podczas wszystkich okazji, kiedy trzeba się było pomodlić: wesela, pogrzeby, powodzie, pożary, święta, urodziny, przed wyruszeniem w podróż i tuż po szczęśliwym powrocie... 
No dobrze, ale co to wszystko ma wspólnego z koniem? Otóż sama idea ofiary całopalnej pojawiła się u Bajów za sprawą wymiany kulturowej z Hanami, którzy tradycyjnie używali papierowych koni (czasem z bambusowym stelażem) do składania ofiar demonom i bogom. Drzeworyty odeszły wprawdzie daleko od pierwotnych sylwetek końskich, jednak zwyczajowa nazwa pozostała. 
Przez wyrafinowanych Hanów technika wykonania tych drzeworytów uważana jest za prymitywną, toporną i niedbałą. W dodatku postaci i stroje z drzeworytów są żywcem zaczerpnięte z bajskich tradycji, więc Hanowie generalnie raczej nic o nich nie wiedzieli i nie mogły się im podobać. Choć już Lu Xun z kolegami zbierał informacje na temat drzeworytów ludowych, nasze jiama zostały w zasadzie całkowicie pominięte. Przy takim nastawieniu można uznać za niemal cud, że zachowało się ponad osiemdziesiąt matryc tradycyjnych drzeworytów. Całe szczęście zorientowano się, że i to należy do kulturowego dziedzictwa i zaczęto ratować, co pozostało i kształcić nowych majstrów. W miarę prowadzenia badań okazało się, że ten typ drzeworytów znany był nie tylko w Dali i okolicach, ale również w Baoshan, Tengchongu i innych regionach zachodniego Yunnanu; w każdym regionie inkorporował zaś nieco odmienne atrybuty lokalnego folkloru. Nadgorliwi badacze próbują oddzielić bajskie jiama od rozmaitych innych drzeworytów pełniących podobną funkcję, lecz wywodzących się z buddyzmu lub taoizmu bądź opierających się na starożytnych księgach. Na dobrą sprawę należałoby je oddzielić nawet od drzeworytów noworocznych 年门画 naklejanych na drzwiach. Nie jest to jednak tak proste - przecież wiadomo, że niektóre bóstwa taoistyczne bądź buddyjskie też trafiły do bendżuistycznego panteonu. Teraz zaś, gdy kształceni są nowi rzemieślnicy, bazują oni nie tylko na tradycyjnych bajskich wzorach, a czerpią całymi garściami nie tylko z kultury chińskiej i języka chińskiego, ale również z chińskiej popkultury. 
Jiama dzieliły się na dziewięć podstawowych typów: 
  1. Na postawienie domu: np. jiama z bogiem drzew albo z Lu Banem 
  2. Ofiary dla przodków, bendżu itd. - obrazki postaci, dla których miała być złożona ofiara. 
  3. Modlitwy o szczęście, pokój, pieniądze itd. - jiama z chińskimi napisami: 人马平安, 招财进宝, 利市仙官, 福, 禄, 寿, 禧, 嗣 
  4. Prośba o syna, o szczęście w domu, podziękowania - jiama z bóstwami domowymi czy bóstwami płodności. 
  5. Prośba o uzdrowienie - jiama z bóstwem medycyny, Znachorką itp. 
  6. Ofiara dla bóstw natury - jiama np. z wizerunkiem bóstwa gór. 
  7. Prośba o urodzaj - jiama dla Króla Smoków czy też bóstw wody i wiatru. 
  8. Prośba o zdanie egzaminu itp. 过关大神 i tego typu zaklęcia. 
  9. Odesłanie dusz do ich królestwa bądź ich przywoływanie - jiama z bóstwem łez lub przywoływaczem dusz itp. 
Obecnie stały się szalenie popularne, jednak kupuje się je nie po to, żeby spalić w ramach ofiary, a raczej jako talizman, który przynosi szczęście. Pojawiają się w formie magnesów na lodówkę, notesików, breloczków, naklejek, toreb, pocztówek... Można je dostać nie tylko na straganach z pamiątkami (które po wielu latach posuchy zaczęły się pojawiać na kunmińskich ulicach), ale też w sklepikach muzealnych, które zaczęły wreszcie promować lokalną kulturę, a także w księgarniach i innych miejscach:
nasz ulubiony bóg literatury Wenchang
bóstwo opiekuńcze - Błękitny Smok
Bóstwo Domowe 家神
Radość i pokój w domu
Bóstwo wiatru
Biały Tygrys
Boski rumak 神马
życzenia bogactwa
yunnański kot ochronny
opiekun biznesów
kolejne bóstwo wykształciuchów Kuishen czyli Kuixing
pokój temu domowi
Tutaj artykuł z kilkoma zdjęciami.

2024-09-04

marynowane grzyby z Baoshan

Yunnan grzybami stoi. W sezonie (czyli latem) jadamy je oczywiście świeże. Suszone da się kupić, ale nie cieszą się aż tak wielką popularnością. Sądzę, że to dlatego, że są używane jako prosty zamiennik świeżych - to znaczy Yunnańczyk namoczy je, a gdy spuchną - usmaży. A niestety smażone suszone grzyby to zupełnie nie moja bajka. Co innego esencjonalna, aromatyczna zupa grzybowa - no ale takich zup grzybowych jak polskie w Yunnanie się nie uświadczy (ja czasem robię). 

Aby jednak móc się cieszyć grzybami cały rok, Yunnańczycy bardzo chętnie owe grzyby marynują. Tradycyjna marynata nie jest kwaśna jak w Polsce, a pikantna, słona i czasem oleista. Spójrzcie sami:

yunnańskie czubajki
gołąbki zielonawe
czubajki "pochodniowe" albo "pelerynowe"
gąski sosnowe
dzikie twardziaki jadalne
borowiki

Jeśli kiedyś odwiedzicie yunnańskie targowisko zaopatrzone w stragan z marynowanymi grzybami, koniecznie spróbujcie - często można spróbować bez kupowania, choć jeśli próbujemy wielu gatunków, do dobrego tonu należy poczynienie choćby bardzo drobnych zakupów.

Wszystkie stanowią doskonały dodatek do ryżu czy makaronów; ZB lubi przekąsić takie grzyby, gdy kolacja jest w stylu europejskim - to znaczy bez obezwładniającej ilości chilli. Oczywiście jada się i przetwarza dużo więcej gatunków grzybów - najpopularniejsze zebrałam tutaj. A jeśli chcecie zobaczyć, jak wygląda targ grzybowy, zapraszam tutaj.

2020-06-12

Kaplica Sheng'ana 升庵祠

U stóp Gór Zachodnich znajduje się śliczny kompleks z dwoma muzeami i kapliczką. Kapliczka została wzniesiona ku czci Sheng'ana. Kto zacz?
Yang Shen 楊慎 (1488–1559) był poetą i uczonym z czasów dynastii Ming. Miał tyle imion, że trudno spamiętać, ale jako pseudonimu artystycznego najczęściej używał Sheng'an 升庵. Pochodził z Chengdu, tam też się ożenił z piękną i utalentowaną poetką Huang E, jednak długo tam sobie nie pomieszkał. Na tronie cesarskim zasiadł Jiajing, nie syn, a tylko kuzyn poprzedniego cesarza. Dwór cesarski zawrzał, bo trzeba było ustalić, czy obecny cesarz będzie się kłaniał własnym przodkom, czy tym cesarskim. I po Wielkim Sporze Ceremonialnym 大禮議 w 1524 roku ci, którzy sprzeciwiali się cesarzowi, zostali pobici, uwięzieni, albo wygnani. Yang Shen należał do tych ostatnich. Wygnano go zaś do Yunnanu, w którym spędził następnych trzydzieści lat z kawałkiem - konkretnie w Yongchang wei czyli w dzisiejszej... Birmie. Tak tak, Yongchang wei było jednostką wojskową, pilnującą wydobycia żadów. Od czasów dynastii Ming aż do połowy XX wieku miejsce to znajdowało się na terytorium Chin. Dopiero Zhou Enlai w 1958 roku wydzielił tę okolicę Birmie. Było to więc naprawdę daleko, na najbardziej wysuniętych na południowy zachód rubieżach imperium. Na domiar złego - wyjechał sam. Żona musiała pozostać w Chengdu, żeby zająć się rodziną i finansami.
Oj, nie było mu pewnie wesoło. Przykrym jest dla zhuangyuana - jednej z najlepiej wykształconych osób tamtych czasów - wylądować na końcu świata, wśród barbarzyńców. Fakt - nie spędził całego życia właśnie w Yongchang - trochę podróżował - na tyle dużo, by sporządzić przewodnik po Yunnanie 滇程記, spotykał się z innymi uczonymi i urzędnikami - uczył się od nich sporo, czego dowodem Historia Państwa Nanzhao 南詔野史 jego pędzla. Tym niemniej dla intelektualisty jego rangi było to naprawdę zesłanie na koniec świata. Zajmował się więc głównie czytaniem, nauczaniem, pisaniem i graniem na lutni.
Patrzył na Yunnan świeżym okiem i stworzył wiele pięknych wierszy inspirowanych tutejszą naturą i kulturą. Najbardziej znanym jego wierszem są bez wątpienia Nieśmiertelni nad Rzeką 臨江仙 - wiersz ten został bowiem wykorzystany jako wstęp do Opowieści o Trzech Królestwach. Napisał ich jednak wiele wiecej, a dla mnie najbardziej interesujące są te, które pisali do siebie nawzajem on i jego żona Huang E, z którą zazwyczaj był rozłączony całym Yunnanem i połową Syczuanu. Nie marnował tu czasu. Nie dziwota, że zaliczono go w poczet Trzech Mingowskich Wybitnych Uczonych 明朝三才子.
Tuż przed śmiercią wyrzekł słynne słowa:
臨利不敢先人,
W obliczu zysku nie śmiem wychodzić przed szereg
見義不敢後身
Widząc powinność nie śmiem zostawać w tyle.
Faktycznie - nie wymigiwał się od obowiązków, nie skrobał tylko własnej rzepki. Znał swoje powinności. Musieli go bardzo za to kochać, bowiem już w 1610 roku rozpoczęto budowę Kaplicy Sheng'ana - przebudowano w tym celu przybytek, który mieścił się przy przełęczy Szmaragdowego Koguta, przemianowano go na Kaplicę Taishi 太史祠, wstawiono popiersie Sheng'ana i wspominano wielkiego intelektualistę. Dwadzieścia osiem lat później wielki podróżnik Xu Xiake odwiedził ten przybytek. Może to właśnie tu odpoczywał w podróży i pisał notatki?
Niestety, oryginalna kaplica nie dotrwała do dziś. Wystarczą dwa słowa: Rewolucja Kulturalna. Obecna wersja pochodzi z 1986 roku. Wtedy właśnie postanowiono uczcić fakt, że Xu Xiake tu przyjechał i postawić dlań muzeum tuż obok Kaplicy Sheng'ana.

jeden z jego słynnych wierszy - napisany po siedemdziesiątce.
Żona - poetka Huang E
Bardzo przyjemne miejsce - miły ogród, ładne budynki, wiersze - coś dla duszy, coś dla ciała. Warto tu odpocząć po wycieczce w Zachodnie Góry. I warto uśmiechnąć się do intelektualisty, który dostał od życia cytryny i wycisnął z nich lemoniadę.