2022-07-30

kurczak w arbuzie

Mam za mały piekarnik, by upiec całego kurczaka. Gęsiarka by nie weszła; pizza się mieści z trudem. Ale nawet gdybym miała wielki piekarnik, mam za małą rodzinę na pieczenie całego kurczaka. Dlatego najczęściej piekę udko lub dwa w naczyniu żaroodpornym. Tym razem postanowiłam odświeżyć dawną wietnamską recepturę na kurczaka duszonego w arbuzie. Zamiast jednak udusić kurczaka w całości w ogromniastym arbuzie, wykorzystałam resztki - czyli wydrążoną połówkę arbuza, która akurat doskonale mi weszła do piekarnika. Gdybym miała większy piekarnik, pokusiłabym się o zamknięcie arbuza drugą wydrążoną połówką, ale z braku miejsca musiałam skorzystać z folii aluminiowej. Też się da, choć smak i aromat byłby lepszy bez folii.


 

Składniki

  • tyle kurczaka, najlepiej z kością, by weszło do wydrążonego arbuza 
  • arbuz - taki, żeby wlazł do piekarnika, wydrążony. 
  • marynata - co kto lubi. Ja tym razem dałam trochę ziół prowansalskich, soli, papajowego pieprzu, oliwy i czubricy, ale wersja z kurczakiem w mielonym imbirze czy też w chilli albo dosłownie jakiejkolwiek innej lubianej przez Was marynacie też będzie ok. 

Wykonanie

  1. Zamarynować kurczaka, im dłużej, tym lepiej. 
  2. Wsadzić kurczaka do wydrążonego arbuza. Można obłożyć jakimiś owocami lub warzywami, ale jeśli arbuz nie był wydrążony z maniacką dokładnością, w ramach dodaku wystarczy po prostu miąższ arbuza. Jeśli skóra arbuza jest bardzo gruba, można piec na kratce, ale jeśli istnieje niebezpieczeństwo, że skóra może pęknąć i sok zaleje nam piekarnik, lepiej umieścić arbuz w jakiejś rynce, foremce czy innej żaroodpornej pokrywce. 
  3. Piec tak długo, jak każdego innego kurczaka, w takiej samej temperaturze, jak zwykle - u mnie potężna noga piekła się jakieś trzy kwadranse w 180 stopniach. 
  4. Można nastawić na odrobinę dłużej niż zwykle i gdy kurczak się już upiecze, zdjąć folię (lub górną połówkę arbuza) i podpiec jeszcze do chrupiącej skórki i zredukowania części sosu. 
  5. Wyjąwszy kurczaka, wykrawamy tyle miąższu, ile się tylko uda. Jedliście kiedyś pieczonego arbuza? Może Was zaskoczyć zarówno smakiem, jak i konsystencją. Ja potraktowałam paski pieczonego arbuza jak warzywo (uwaga, uwaga! Biała część skórki też jest jadalna!) 

Podawać z ryżem, kaszą lub ziemniakami polanymi boskim arbuzowo-mięsnym sosem.

2022-07-28

kaligrafia obiadowa

Nawet podczas głupich zakupów w Carrefourze można trafić na coś pięknego:


Czy mi się tylko wydaje, czy ten komplet jest stylizowany na kaligrafie Wu Guanzhonga?... 

Kiedyś kupiłabym bez wahania. Teraz, gdy w domu mam jakoś koło trzydziestu czy nawet czterdziestu miseczek do ryżu - prezenty, zrzuty po ludziach, którzy się wyprowadzili itd., itp. - podchodzę do zakupów cokolwiek rozważniej. Nie do końca oczywiście - czasem po prostu trzeba zaszaleć, ale jednak zazwyczaj umiem się już powstrzymać...

2022-07-26

Radosne cukierki XIX

Zostaliśmy znów zaproszeni na wesele! Już następne pokolenie się hajta; ja czuję się jak starowinka, a ZB to już w ogóle. Jedyna korzyść to radosne cukierki, tym razem takie:


Tym razem tradycyjne tylko te fistaszkowe - czyli życzenia urodzenia syna. Ostatnio wielką karierę robią te ruskie mordoklejki w czekoladzie, które można obecnie dostać w niemal każdym sklepie. Reszta - taka sobie.

Radosne cukierki I
Radosne cukierki II
Radosne cukierki III
Radosne cukierki V
Radosne cukierki VI
Radosne cukierki VII
Radosne cukierki VIII
Radosne cukierki IX
Radosne cukierki X
Radosne cukierki XI
Radosne cukierki XII
Radosne cukierki XIII
Radosne cukierki XIV
Radosne cukierki XV
Radosne cukierki XVI
Radosne cukierki XVII
Radosne cukierki XVIII 

2022-07-23

sałatka z mango

Niedawno trafiłam na pyszne danie, w dodatku dość łatwe do odtworzenia w domu. Dlatego z prawdziwą przyjemnością dzielę się przepisem. 

Składniki:

niedojrzałe, zielone mango

chilli, suszone lub świeże

kolendra

sos ostrygowy

Wykonanie:

Mango obrać ze skórki i pokroić jak frytki. Zostawić w miseczce, aż puści trochę soku. Można ewentualnie odrobinę posolić.

Gdy mango puści sok, wymieszać ten sok z sosem ostrygowym - wystarczy solidna łyżka, bo sos ostrygowy jest bardzo gęsty i aromatyczny. Gdyby soku było za mało, by sensownie rozcieńczyć sos, można dodać kapkę wody.

Mango zalać powstałą marynatą, a później dodać posiekaną kolendrę i chilli

2022-07-20

kawiarnia

W związku z wakacjami Tajfuniątka mam takie urwanie głowy, że zasypiam na stojąco i nie mam czasu się nawet po głowie podrapać. Dlatego nie planuję żadnych wielkich wpisów - po prostu nie dam rady ich stworzyć. 

Ale dalej chodzę i obserwuję rzeczywistość. Ostatnio na przykład otwarto przy mojej ulicy nową kawiarnię z nietypowym menu:


Od góry: latte z miękkim tofu, kawa mala (drętwo-ostra czyli z pieprzem syczuańskim i chilli) oraz kawa z youtiao (to ostatnie jest nawet narysowane obok).

Kiedyś na pewno któregoś przysmaku spróbuję, muszę się tylko zebrać na odwagę...


2022-07-16

kompot z liczi i woskownic

Teoretycznie trwa pora deszczowa, ale w praktyce od kilku dni mamy obezwładniający upał. I właśnie wtedy najlepszy jest taki kompot! 

Składniki

  • obrane ze skórki liczi (można odpestkować) 
  • porządnie przepłukane woskownice 
  • ewentualnie cukier bądź ksylitol do smaku 
  • dużo lodu 

Wykonanie

  1. Ugotować owoce, ewentualnie dosłodzić - nasze liczi były idealnie słodkie, a woskownice świetnie przełamywały tę słodycz delikatnym kwaskiem, więc po prostu nie dodałam żadnego słodzidła.
  2. Gotowym kompotem zalać miseczkę lodu. 

Tajfuniątko kocha te owocki, dlatego choć my sami pijemy ze szklanek, ona dostaje kompot do miseczki, wraz z owocami.

Jeśli zostaną Wam owoce, doskonale nadadzą się na dżem. Pamiętajcie tylko o wydrylowaniu woskownic (z tym jest trochę roboty, bo ich miąższ niełatwo odchodzi od pestki).

2022-07-10

O miłości do lotosu 愛蓮說

O miłości do lotosu wyryte na głazie w parku nad Stawem Czarnego Smoka w Lijiangu.

水陸草木之花,可愛者甚蕃;晉陶淵明獨愛菊,自李唐來,世人甚愛牡丹。予獨愛蓮之出淤泥而不染,濯清漣而不妖;中通外直,不蔓不枝;香遠益清,亭亭凈植,可遠觀而不可褻玩焉。

予謂菊,花之隱逸者也;牡丹,花之富貴者也;蓮,花之君子者也。噫!菊之愛,陶後鮮有聞。蓮之愛,同予者何人?牡丹之愛,宜乎眾矣! 

W wolnym tłumaczeniu: 

Zarówno na wodzie, jak i na lądzie jest wiele roślin godnych miłości. Tao Yuanming z dynastii Jin lubił tylko chryzantemy. Od czasów dynastii Tang ludzie kochają peonie. A ja kocham tylko lotosy, które wyrastają z mułu, ale nie zostają nim splamione, a choć skąpane w czystej wodzie, nie wyglądają uwodzicielsko. Ich łodygi są połączone, dumnie wyprostowane, nie rodzą gałązek, wąsów czy węzłów, ich subtelny zapach niesie się daleko, dając uczucie świeżości. Rosną proste jak pędzel i czyste, można je tylko podziwiać z daleka, nie można jednak się nimi bawić bez respektu. 

Sądzę, że chryzantemy są kwietnymi pustelnikami; peonie - arystokracją; lotosy zaś ludźmi szlachetnymi. Ech! Po Tao Yuanmingu rzadko już słyszy się o upodobaniu do chryzantem. Któż kocha lotosy jak ja? Bo przecie peonie kocha wielu. 

Zhou Dunyi stworzył O miłości do lotosu w 1071 roku, tuż po tym, jak zbudował u stóp Góry Lu swe miejsce odosobnienia i ucieczki od "towarzystwa". Przed oknami swego gabinetu wykopał solidny dołek, zasadził lotosy i napełnił go wodą, tworząc lotosowy staw, który każdego lata był idealnym miejscem do obserwacji natury i szukania natchnienia. Esej składa się z zaledwie jedenastu nieregularnych wersów, utworzonych ze 119 znaków. Nazwałabym go chętnie poematem, ale Zhou pisał w starożytnym stylu 古文, który odnosił się do subtelnej i pełnej elegancji prozy z czasów dynastii Han, która w owych czasach była synonimem obycia, wysokiej kultury i wykształcenia. 

Na pierwszy rzut oka wiersz (no, po prostu jest dla mnie tak wierszowaty, że patrzę przez palce na nieregularność wersów i brak rymów) to po prostu oda do kwitnących kwiatów z ogrodu Zhou, jednak jednocześnie jest kwintesencją jego filozofii, która w innych dziełach zaprezentowana została bardziej dosadnie. Lotos uosabia harmonię, do której winniśmy dążyć, jest dżentelmenem - osobą szlachetną - między kwiatami, a nie pięknością na pokaz, jak choćby peonia. W ten subtelny sposób Zhou łączy ideały taoistyczne (harmonia), konfucjańskie (君子 - osoba szlachetna) oraz buddyjskie (cała skomplikowana symbolika lotosu, który, choć wyrasta z błota, zawsze pozostaje czysty). Prawdziwy mędrzec nie trzyma się kurczowo jednej idei; dopiero synkretyzm religijny - a nawet religijno-filozoficzny - pozwala na zdobycie prawdziwej mądrości. 

PS. Tak, lotosy nad Szmaragdowym Jeziorem już zakwitły!

2022-07-08

sezon grzybowy!

W Kunmingu zaczął się już z przytupem sezon grzybowy. Znów całe jedno piętro mojego ukochanego targowiska jest zajęte "skarbami lasu":
Kupiłam kilka tutejszych czubajek (Macrolepiota albuminosa), które po chińsku zowią się grzybami kurzej jodły 鸡枞菌:
Piękne sztuki! Postanowiłam przyrządzić je "po polsku", czyli z kapeluszy zrobić kotlety:

Tajfuniątko się zachwyciło, uzewnętrzniając się werbalnie (Mamusiu, pycha, zrobisz mi takie jeszcze?), a ZB nic nie powiedział, ale po prostu wszamał wszystko do ostatniego okruszka. A ja, głupia, mniemałam, że będę sobie jednego kotleta pokroić na kanapkę... 

Powstał jednak problem: co uczynić z nóżkami? W Polsce kaniowych nóżek się nie jada, bo podobno niesmaczne. Ale okazało się, że ZB poszarpał je w paski i, dodawszy dla smaku parę plasterków yunnańskiej szynki, ugotował cudowną grzybową. Podrzucam Wam więc taki pomysł - następnym razem przyrządzając kanie, nie psioczcie na to, że nie ma co robić z nóżkami. Grzybowa na czubajkowych nóżkach będzie na pewno przepyszna.

2022-07-01

gaiwan

Skoro już jesteśmy przy naczyniach, ostatnio zostałam zaskoczona i obśmiałam się jak norka. Otóż w całkiem nowej, ładnie położonej i miłej kawiarni w centrum zamówiłam latte. I tak została podana:
Teraz czekam już tylko na podawanie herbaty jaśminowej w filiżankach do espresso...