2025-03-17

香山寺 Świątynia Pachnącej Góry

Ta buddyjska świątynia znajduje się na tym samym pagórku, co Smocze Sanktuarium. Zbudowana została w połowie XVI wieku i w czasach świetności liczyła ponad 30 kaplic. Cóż jednak z tego, skoro dziś jest zamknięta na cztery spusty? Można tylko przeczytać na tablicy pamiątkowej o lepszych czasach i zerknąć na przyświątynny ogródek kwietno-warzywny z maleńkim pawilonem...   
Warto jednak do owego pawilonu podejść i przeczytać informacje zawarte na tablicy pamiątkowej. Otóż trzydzieści lat temu kilku kunmińczyków heijińskiego pochodzenia postanowiło zorganizować "zwiedzanie Heijingu przez Heijińczyków" i zebrali na ten cel niemałe fundusze. Niektórzy, będąc ludźmi pióra, stworzyli artykuły do ogólnoyunnańskich gazet, pozwalając Heijingowi strzepnąć kurz zapomnienia i stanąć w nowym blasku. Można rzec, że dopiero wtedy miasteczko dostało kopniaka motywującego do stania się atrakcją turystyczną i do przypomnienia sobie i innym swej bogatej historii. Ci właśnie ludzie postanowili część zdobytych wówczas środków przeznaczyć na stworzenie ogródka i pawilonu dla mieszkańców miasteczka - i dla turystów przy okazji też. 
Szkoda, że świątynia została zniszczona bezpowrotnie. Cieszy mnie jednak, że przynajmniej niektórzy z tutejszych postawili sobie za punkt honoru pokazanie Heijingu światu.

2025-03-15

wiśnie na kampusie Yundy w Chenggong

Tak samo, jak w roku ubiegłym, niemal jednocześnie zakwitły mikrojabłonie i wiśnie. Ponieważ w tygodniu wszyscy jesteśmy okropnie zajęci, a w weekendy wszystkie wiśniowe miejscówki są oblegane zarówno przez tubylców, jak i przez turystów, postanowiłam zabrać rodzinę tam, gdzie tłumów na pewno nie będzie - czyli do mnie do pracy. Gdy ZB skończył już dręczyć swego ucznia, tuż po obfitym brunchu, spakowaliśmy się więc do mojego pracowego autokaru i w wielkiej wygodzie (autokar był pustawy, boć to niedziela) pojechaliśmy na wycieczkę. Wysiedliśmy tuż za bramą uniwersytecką, ponieważ właśnie tu zaczyna się śliczna alejka wiśniowa:
Alejka prowadzi krętą dróżką do pawilonu na szczycie pagórka, z którego rozpościera się uroczy widok na jezioro:
Och, jaka wolność, pustka i cisza! W życiu nie byłam w tak pustym chińskim parku. Wiem - technicznie rzecz biorąc to nie park a kampus, jednak zaaranżowany jest tak, że można spacerować dobrą godzinę nie natykając się na żadną salę wykładową. Tajfuniątko było przeszczęśliwe - turlała się po stokach, szalała wokół jeziora, biegała ile wlezie... ZB niespokojnie wodził za nią wzrokiem, jednak ja spędziłam popołudnie z przyjemną lekturą, w piknikowej atmosferze i przy idealnej pogodzie. Tak to ja mogłabym tam jeździć codziennie! 
W drodze na kolację odkryliśmy też starodrzew najsłynniejszych chenggońskich perłowych gruszek:
To było bardzo przyjemne popołudnie. Tajfuniątko już zapowiedziało, że musimy tam jeździć w każdy ładny weekend, bo jeszcze tyyyyle do odkrycia!...

2025-03-13

Banian Zhangów 张家榕树

Ciekawą pamiątką po dawnych czasach jest w Heijingu figowiec banian, zasadzony w 1855 roku przez ówczesną głowę rodu Zhang na jego własnym podwórku. Po nastaniu Nowych Chin, gdy stare rezydencje poburzono albo przynajmniej rozparcelowano, stał się jednak własnością publiczną, miejscem, w którym każdy przechodzień może poszukać cienia w skwarny dzień. O jego pięknej historii mówi tylko tablica pamiątkowa.
Ciekawostka: rok zasadzenia baniana został podany w tradycyjny sposób, zgodnie z sześćdziesięcioletnim cyklem - 乙卯年. Ponieważ podaje on tylko miejsce w cyklu a nie dokładny punkt na osi czasu, mógłby być różnymi latami (1795, 1855, 1915, 1975 i tak dalej). Dlatego znalezienie właściwej daty zawsze związane jest z kontekstem historycznym. Tu na przykład wiemy, że było to drzewo zasadzone przed nadejściem "Nowych Czasów" przez osobę, która tych czasów dożyła, więc zakładamy, że chodzi o rok 1855.