O czosnku bulwiastym już kiedyś wspominałam. Nie mówiłam za to, że jadalne są nie tylko jego łodyżki, ale również kwiaty i korzenie. Dziś pora na kwiaty. Ładne są, białe. Jednak kiedy zaczną być białe i ładne, z kulinarnego punktu widzenia robią się bezużyteczne. Użyteczne są wtedy, kiedy jeszcze nie rozkwitną i wyglądają jak małe, guzowate trójkąciki 3D. Kisi się je wówczas i używa jako ostrej i mocno aromatycznej przyprawy w Yunnanie, Syczuanie i Guizhou. Z yunnańskich najsłynniejsza jest wersja rodem z Qujingu. Choć w tutejszych sklepach można dostać jej niewielkie opakowania, na wsiach nadal kisi się je w wielkich tanzi z drobno posiekanym chilli, imbirem, wódką, cukrem i solą; czasem z dodatkiem grzybów. Po ukiszeniu są kwiaty niemal nieśmiertelne - właściwie nie mogą się zepsuć. Po ukiszeniu zaś - podaje się do potraw na zaostrzenie apetytu i poprawę trawienia. Jednak w Yunnanie, kochającym kartofle, jednym z najpopularniejszych sposobów podania naszej kiszonki są
ziemniaki smażone z kwiatami czosnku bulwiastego 韭菜花炒洋芋丝
Składniki:
- łyżka marynowanych kwiatów czosnku
- bardzo duży ziemniak, pokrojony pracowicie w paseczki albo starty na tarce o grubych oczkach
- olej
- sól (ewentualnie)
- (ewentualnie, głównie dla koloru, kolorowa papryka pokrojona w cieniutkie paseczki)
Wykonanie:
- Rozgrzać olej.
- Dodać łyżkę kwiatów czosnku.
- Gdy zapachnie, dorzucić ziemniaki i smażyć je na sporym ogniu, aż będą usmażone, pachnące i pyszne.
- Ja soli nie dodaję, bo marynata jest już słona, ale można doprawić do woli.