2019-01-31

podstawowe chińskie zwierzęta II - świnia

Zbliża się Rok Świni. Z tej okazji opowiem Wam o czterech świniach wprost ze słownika. Pierwsza to świnia, która jest świnią z chińskiego tradycyjnego kalendarza solarnego: 亥 hài, czyli dwunasta "ziemska gałąź", która wyznacza godziny 21-23, czyli "godzinę świni", dziesiąty miesiąc solarny (od siódmego listopada do 6 grudnia), czyli miesiąc świni oraz nasz Rok Świni, który wszakże we współczesnym chińskim nazywa się inaczej - 猪年 zhū​nián,co w prosty sposób prowadzi nas do następnych dwóch świń. ​
Zwykłe świnie to 豕 shǐ i 猪 zhū​, które są używane współcześnie. Tę drugą już znacie, bo podczas omawiania podstawowych chińskich zwierząt na pewno zdziwiło Was, że akurat świnia ma klucz psa. Jest to o tyle zdumiewające, że ta pierwsza jest jednym z podstawowych chińskich zwierząt, to znaczy jest jednym ze zwierzęcych kluczy - czyli doskonale mogłaby być kluczem świń, prawda? I jest. W tradycyjnych znakach: 豬. Mówiłam już wielokrotnie, że tradycyjne znaki są dużo bardziej logiczne, prawda? Ale w piśmie uproszczonym 豕 shǐ (wieprz/świnia) jest kluczem zaledwie paru znaków:
  • 彖 tuàn - przepowiadać przyszłość na podstawie trygramów z Księgi Przemian
  • 家 jiā​ - świnia pod dachem czyli dom :) Ale też - rodzina (w każdej rodzinie musi się trafić jakaś świnia...), specjalista, rodzajnik dla firm i biznesów, a także szkoła filozoficzna 
  • 象 xiàng - słoń
  • 豢 huàn - zwierzęta domowe, a jako czasownik: chować, karmić zwierzę lub człowieka ;)
  • 豨 xī - w dawnym chińskim: świnia
  • 豪 háo - wspaniały, znakomity
  • 豫 yù - radość, beztroska/skrócony zapis Henanu
  • 豶 fén - wieprz (wykastrowana świnia)
  • 豭 jiā - knur, odyniec
  • 豳 Bīn - starożytna nazwa geograficzna, w dzisiejszym Shaanxi
  • 燹 xiǎn - pożar, pożoga [rozumiem, że to ogień tak wielki, że da się na nim upiec dwie świnie :D]
  • 豚 tún - prosię, a także zwierzęta, które z niewiadomych powodów się Chińczykom z prosiętami kojarzą, czyli:
  • 海豚 hǎi​tún - delfin, dosłownie: morskie prosię (nie mylić ze świnką morską!)
  • 河豚 hé​tún - rozdymka, dosłownie: rzeczne prosię, nie mylić z rzecznym delfinem!
  • 豚鼠 tún​shǔ - świnka morska, dosłownie: prosiakomysz
  • 鯨豚 jīng​tún - waleń, dosłownie: waleń-prosię
  • 鼠海豚 shǔ​hǎi​tún - morświn, dosłownie: myszowate morskie prosię
  • 江豚 jiāng​tún - suzowate (delfiny rzeczne), dosłownie: rzeczne prosię, nie mylić z rozdymką!
  • (ze szczególnym uwzględnieniem 江猪 jiāng​zhū czyli delfina chińskiego)
  • 土豚 tǔ​tún/土猪 tǔ​zhū - mrównik, dosłownie: ziemne prosię/ziemna świnia
W rozmaitych słownikach poznajdowałam jeszcze kilka znaków z kluczem 豕, ale mój system wprowadzania znaków na komputerze nie miał ich w swoim słowniku, więc zakładam, że są tak rzadko używane, że nie ma co sobie nimi zawracać głowy.
W trzeciej świni jedynym sygnałem, że mamy do czynienia ze świnią, jest ryjek (彑 jì) - 彘 zhì. We współczesnym chińskim jednak się jej nie używa.
Są jeszcze słowa, w których świnia 豕 oraz świnia 猪 są jednym ze znaków:
  • 豕豞 shǐ​hòu - świńskie chrząkanie​
  • 野豕 yě​shǐ albo 野猪 yě​zhū - dzik, dosłownie: dzika świnia
  • 猪肉 zhū​ròu - wieprzowina, dosłownie: świńskie mięso
  • 猪排 zhū​pái - żeberka wieprzowe
  • 猪蹄 zhū​tí - racice, dosłownie: świńskie kopyta
  • 猪头 zhū​tóu - głupek, dupek, dosłownie: świński łeb. Również świński łeb jako zwykła część ciała świni.
  • 猪油 zhū​yóu​ - smalec, dosłownie: świński tłuszcz
  • 猪场 zhū​chǎng/猪圈 zhū​juàn/猪窠 zhū​kē/猪仔馆 zhū​zǎi​guǎn - chlew
  • 仔猪 zǐ​zhū - prosię, dosłownie: dziecko-świnia
Tu pojawia się jeszcze wiele słów, które są nazwami konkretnych kawałków świni/świńskiego mięsa, typu bekon, świńskie uszy, świńskie policzki itd. Jest też sporo inwektyw stworzonych przy udziale świni, ale takie zostawię sobie na kiedy indziej.
Jednym z moich ukochanych świńskich słów są... trufle. Zwie się je bowiem po chińsku po prostu 猪拱菌 zhū​gǒng​jūn, czyli grzybami wykopywanymi przez świnie. Ich druga nazwa, "sosnowa rosa" 松露 sōng​lù jest dużo mniej popularna. Ciekawe, że właśnie ta druga nazwa jest w Japonii zarezerwowana dla piestrówek różowawych, które są niejadalne. To znaczy: w Polsce niejadalne, bo w Japonii są przysmakiem :D
No ale my tu zeszliśmy na grzyby, a ja mam dla Was jeszcze jeden śliczny świński idiom. Z tą tradycyjną świnią w roli głównej.
狼奔豕突 láng​bēn​shǐ​tū​ - siła złego na jednego, względnie: i Herkules dupa, kiedy ludzi kupa. Dosłownie: wilk biegnie, dzik goni. Czyli: osaczają cię bestie, które pragną twojej zguby. Można tak powiedzieć, gdy wokół ciebie dużo wrogów albo gdy źli ludzie rujnują jakiś twój genialny pomysł.
Ale tego oczywiście Wam nie życzę. Życzę Wam za to, by świnia przyniosła Wam to, z czego jest najlepiej znana, czyli mnóstwo forsy. Wystarczająco dużo, byście mogli przyjeżdżać do mnie do Kunmingu, a ja mogłabym Was oprowadzać (uwielbiam to robić)!
PS. Tyle o chińskich świniach. Za to o japońskich i o tym, czym się od chińskich różnią, możecie przeczytać tutaj.

2019-01-29

żółw i zając 龜兔賽跑

Na pewno wszyscy znają bajkę Ezopa o tym, jak żółw ścigał się z zającem. W bajce żółw wygrał, bo zając był zbyt pewny siebie, a żółw wytrwały. Tajowie postanowili sprawdzić, czy coś takiego jest w ogóle możliwe i...

Żółw naprawdę wygrał! Dlaczego jednak jego przeciwnikiem jest nie zając, a królik? Wyobraźcie sobie, że w wielu krajach różnica ta wcale nie jest oczywista. Na przykład po chińsku i zając, i królik zowie się 兔子 tùzi, dopiero, jeśli bardzo zależy nam na rozróżnieniu, wysilamy się, żeby powiedzieć 野兔 yě​tù - dziki tu, czyli zając, albo 穴兔 xuétù - jaskiniowy tu względnie 家兔 jiātù - domowy tu, czyli królik. Przy czym ciekawe jest, że tu "domyślny" to królik, to właśnie królik zawsze pierwszy wpadnie do głowy Chińczykom, słyszącym czy widzącym słowo 兔子 tùzi.

PS. A poza tym właśnie odkryłam, że Ezop też był Azjatą, wprawdzie Mniejszym... znaczy, z Azji Mniejszej, ale jednak! Więc jego obecność na azjofilskim blogu jest jak najbardziej uprawniona.

2019-01-27

Wschodnia i Zachodnia Pagoda 東西寺塔

Jeśli iść na południe od paifangów Złotego Konia i Szmaragdowego Koguta, po paru minutach można dojść do biblioteki miejskiej. Przed nią znajduje się spory plac - ulubione miejsce dziecięcych zabaw, a tuż obok - pagoda. Choć uliczka prowadząca do pagody zowie się "ulicą Wschodniej Świątyni" 东寺街, pagoda ta jest Pagodą Zachodnią 西寺塔. Jeśli zaś stanąć do niej tyłem, zobaczycie drugą pagodę - Pagodę Wschodnią 东寺塔, znajdującą się przy ulicy Książkowej 书林街. Najczęściej mówi się o nich po prostu Dwie Pagody 双塔. Już za czasów dynastii mongolskiej Yuan pisano o nich jako o jednym z Ośmiu Słynnych Widoków Kunmingu (昆明八景之一). Ich piękno najbardziej urzeka wczesną wiosną (drugiego miesiąca księżycowego), gdy zakwitną śliwy i zaczyna padać deszcz (双塔烟雨). Były i są bardzo znane przede wszystkim dlatego, że to jedne z najstarszych buddyjskich pagód w Yunnanie. W zależności od źródeł, mówi się o tym, że zostały wybudowane w pierwszej połowie VII wieku, inne - że w pierwszej połowie IX wieku. Tak czy inaczej, wszyscy się raczej zgadzają, że zostały wybudowane, gdy w Chinach panowała dynastia Tang, a w Yunnanie była to epoka Królestwa Nanzhao albo i wcześniejsza, gdy Yunnanem rządziła grupa etniczna Cuanman.
Początkowo pagody nie były samodzielnymi, wolno stojącymi obiektami, a stanowiły integralne części buddyjskich świątyń. Świątynię Mądrego Światła 慧光寺 zwano potocznie Zachodnią Świątynią, a Świątynię Ciągłej Radości 常乐寺 zwano Wschodnią Świątynią, stąd pagody też nazywano Wschodnią i Zachodnią.
Zachodnia Pagoda ma ponad 35 metrów wysokości; wewnątrz znajdują się ponoć drewniane schody, którymi można dotrzeć na szczyt; niestety, wejście zostało zamurowane już dawno temu. Na samym szczycie znajduje się Złoty Kogut - czyli kurak z brązu.
W 1499 roku w Kunmingu było wielkie trzęsienie ziemi, które zniszczyło ponad połowę Zachodniej Pagody. W 1503 roku odbudowano ją na wzór Pagody Wschodniej. Kolejnych przeróbek dokonano w drugiej połowie XVII wieku, a w pierwszej połowie XIX wieku znów było trzęsienie ziemi, które zniszczyło buddyjskie ozdoby pagody i sprawiło, że zaczęła się ona pochylać. Niedługo później Świątynię Mądrego Światła (Świątynię Ciągłej Radości zresztą też) zniszczono w trakcie wojennej zawieruchy; pagodę odbudowano dopiero w latach '80tych XX wieku.
Wschodnia Pagoda jest wyższa, ma ponad 40 metrów; jej szczyt również zdobią kuraki - Złotoskrzydłe Koguty, których jest łącznie cztery. Ich specyficzna budowa sprawiała dawniej, że zimą i wiosną, gdy hulał wiatr, wydawały one przerażające dźwięki. Później jednak otwory przytkane zostały przez kurz i pył, więc dziś kuraki już nie potrafią "krzyczeć".
Skąd na pagodach akurat koguty? Teorie są dwie. Jedna jest taka, że chciano uczcić Złotego Koguta, jednego z legendarnych obrońców Kunmingu. Druga jest bardziej prozaiczna. Kogut potrafi ponoć pokonać smoka. Smoki zaś, jako władcy wód, są odpowiedzialne m.in. za powodzie. A powodzie często trapiły Kunming - miasto położone w wysokich górach. Koguty miały więc bronić miasto przed powodziami.
Co ciekawe, Wschodnią Pagodę też kiedyś zniszczyło trzęsienie ziemi, konkretnie - w 1833 roku. Gdy Świątynia została zniszczona, postanowiono odbudować tylko samą pagodę... tym razem na wzór Zachodniej. Pewnie właśnie dzięki takiemu "odgapianiu" stylu, do dziś obie pagody zachowały tangowski sznyt. Później przy Zachodniej Pagodzie zbudowano plac, a Wschodnią Pagodę otoczono maleńkim kameliowym parczkiem (było to dopiero pod koniec XX wieku). Jeszcze niedawno ozdobiony był pięknymi naściennymi kaligrafiami, a w pawilonie stał stół do madżonga, okupowany przez okolicznych emerytów; teraz ściany pokryte są aktualnymi rezolucjami państwowymi, a hazardziści zniknęli...
Gdy podchodzę do pagód, cieszę oczy tangowską formą, maleńkimi buddami, siedzącymi na każdym "piętrze" pagód, ich strzelistymi sylwetkami na tle błękitnego nieba, a także - pięknym oświetleniem, jeśli zdarzy mi się przechodzić obok nich nocą. Ponoć kiedyś były świetnymi punktami orientacyjnymi dla nocnych wędrowców; dziś, na tle wielgachnych drapaczy chmur, wydają się raczej drobne. Ech, jak to się człowiekowi zmienia perspektywa...
kuraki :)
minimadżongarnia
w tle - śliczne, choć zniszczone freski, przedstawiające piękne kunmińskie widoki
czasem spotykają się tu także melomani
w kameliowym parczku zdarzają się też inne drzewka, na przykład piękne, rozłożyste granaty
miejsce bardzo sprzyja odpoczynkowi :)
jak widać, Tajfuniątko też lubi tu przychodzić :)
Z pagodami tymi wiąże się jedna piękna legenda i równocześnie - sztuka słynnego chińskiego pisarza. O niej opowiem jednak kiedy indziej, dobrze?

2019-01-26

pochrzynowe chipsy 山药脆片

Przeszłam do porządku dziennego nad ziemniaczanymi o smaku ogórka albo ostrodrętwym mala. Zdołałam przeżyć bliskie spotkanie trzeciego stopnia z chipsami batatowymi i taro. Pochrzyn mnie wziął z zaskoczenia:
Porwać mnie nie porwał, ale było to interesujące :)

2019-01-25

białe spinki

Z okazji Wigilii ubrałam Tajfuniątko w piękną białą sukienkę, białe rajtuzki, śliczne chińskie czerwone odświętne butki i nawet zdołałam ją namówić, by zamiast tradycyjnego już "kociego" makijażu dała sobie po prostu namalować na buzi dwie śnieżynki. Z fryzurą się naprawdę postarałam - specjalnie kupiłam dwie spinki - ręcznie robione białe kwiatuszki, żeby pasowało do sukienki. Och, jak mi się spodobała! Co ja się zdjęć napstrykałam!
I tylko w autobusie, gdy jechaliśmy na świąteczną imprezę, ZB poprosił, żebym już jej tych spinek nie zapinała. Machnęłam na to ręką, a i on się nie czepiał, ale gdy wróciliśmy wieczorem do domu, poprosił o to raz jeszcze. Widzę, że to dlań ważne, więc pytam, o co mu chodzi. A on na to, że w Kunmingu białe kwiaty są oznaką, że umarł ktoś w rodzinie, więc nie traktuje się ich jak zwykłej ozdoby, a jak symbol żałoby. Zakładanie ich to jak przyzywanie nieszczęścia.
Wiedziałam, że w Chinach tradycyjnie biały jest kolorem żałoby, ale - teraz już mało który Chińczyk zwraca na to uwagę, większość traktuje biały jak kompletnie zwyczajny kolor, półki sklepowe uginają się od białych ciuchów, a panny młode często robią sobie zdjęcie w białych sukniach. Białą sukienkę, którą wtedy Tajfuniątko założyło, dostałyśmy przecież od chińskiej babci! W życiu nie wpadłoby mi do głowy, że akurat białe kwiaty będą tabu...
Białe kwiaty-spinki wylądowały na dnie szuflady. Następnym razem zabiorę je do Polski - tam będzie je mogło Tajfuniątko nosić bez nieadekwatnych skojarzeń.

2019-01-24

mycie

Od czasu do czasu Kunming mnie jeszcze zaskakuje. Na przykład taką reklamą na jednym z budynków w SAMYM CENTRUM miasta:
Ogródek Warzywny nr 244 - MYCIE - nr telefonu
Wprawdzie można już bez problemu kupić elektryczny bojler, który zapewni nam gorącą wodę, jednak po pierwsze nie wszystkich stać na ten luksus, a po drugie - nie wszyscy uważają, że warto. Przecież Kunming jest taki słoneczny! A gdy jest słońce, jest też ekologiczna ciepła woda. Pokazywałam już Wam kiedyś panele i cysterny na dachu. A gdy nie ma słońca... cóż, skoro część populacji i tak się myje najwyżej raz w tygodniu, to można poczekać, prawda? Ale jeśli własny smród naprawdę jest już nie do zniesienia, a w domu zimno i woda lodowata, można pójść nie do publicznej łaźni czy tego typu przybytku, a do takiej całkiem prywatnej, zrobionej w prywatnym mieszkaniu. Gdy parę lat temu dopadła nas susza, radziliśmy sobie różnie - ZB chadzał właśnie do takiej prywatnej łaźni, a ja chodziłam wówczas namiętnie na siłownię (miałam nawet karnet!) i tam się właśnie kąpałam. Każdy orze jak może...

2019-01-23

Dzień Pisma Ręcznego

Jak wiecie, chadzam do lekarzy medycyny chińskiej, bardzo ich sobie zresztą chwaląc. Przychodzę, lekarz ogląda język, bada pulsy, zadaje kilka pytań pomocniczych i wypisuje receptę na zioła. Receptę można na miejscu zrealizować, a w niektórych aptekach można nawet poprosić o przyrządzenie wywaru i od razu poporcjowanie. Zawsze korzystam z tej opcji - nie uśmiecha mi się wielogodzinne gotowanie ziół z wielokrotnym dolewaniem wody, zwłaszcza, że całość pachnie raczej... no cóż - pachnie jak lekarstwo. Najbardziej sobie cenię te apteki, w których przy okazji przyjmuje również doktor. Wszystko można załatwić za jednym zamachem.
I tylko jedno mnie dziwi: jakim cudem ktokolwiek jest w stanie zrozumieć, co ten doktor mi zapisał?

Ja wiem, że pismo lekarskie na całym świecie jest kompletnie nieczytelne, ale żeby aż tak?...
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Pisma Ręcznego! :)

2019-01-22

maki

Zima w Kunmingu ma dwie wersje - zimno-deszczową, a nawet lodowato-śnieżną oraz wiosenną. O tej pierwszej postaramy się zapomnieć, bo w innym wypadku musielibyśmy użyć mocno nieparlamentarnego języka. Skupimy się za to na zimie wiosennej, z błękitnym niebem, dwudziestoma stopniami w słońcu, dobrym humorem i szaleństwem różnokolorowych, wschodnich maków, u nas zwanych diabelskimi:
Niestety, po kilku słonecznych i bardzo przyjemnych dniach teraz znów przyszła kolej na zimno i niepogodę. Zakatarzone nosy, pokasływanie... trzymajcie kciuki, byśmy się tutaj wszyscy nie rozłożyli...

2019-01-20

Bìxì 贔屭

W wielu chińskich świątyniach znajdują się żółwie. Chętnie wpuszczane do sadzawek przy świątyniach buddyjskich, powoli kroczące przez trawniki świątyń taoistycznych, dumnie podtrzymujące kamienne stele... Stop. Te ostatnie, choć przypominają żółwie, tak naprawdę zwą się bìxì i są stworzeniami z bogatej chińskiej mitologii. Ponoć Smoczy Król (ten sam, który mieszka w Kryształowym Pałacu) miał dziewięciu synów, każdego urodzonego z innego stworzenia. Stąd mamy:
  • Qiú niú 囚牛 - pół-krowę, pół-smoka, która lubi muzykę i w związku z tym często zdobi instrumenty muzyczne.
  • Yá zì 睚眦/睚眥 - pół-wilka, pół-smoka, który lubi walczyć i często zdobi broń białą.
  • Cháo fēng 嘲風 - pół-kozła, pół-smoka, który lubi jeść i się wspinać. Często zdobią cztery rogi chińskich dachów.
  • Pú láo 蒲牢 - pół-psa, pół-smoka, który jest bardzo głośny i w związku z tym często zdobi uchwyty dzwonów.
  • Suān ní 狻猊 - pół-lwa, pół-smoka, który lubi siedzieć u stóp buddów i bodhisattwów.
  • Bì àn 狴犴 - pół-tygrysa, pół-smoka, który lubi sądy i pilnuje więzień.
  • Fù xì 負屓 - pół-węża, pół-smoka, który lubi pić wodę i często zdobi mosty.
  • Chī wěn 螭吻/鴟吻 - pół-rybę, pół-smoka, która zdobi kalenice i połyka zło, by nie wkradło się pod dach.
  • Bì xì 贔屭 - pół-żółwia, pół-smoka, z wielką skorupą, dzięki której jest w stanie unieść nawet bardzo ciężkie obiekty. 
Tego ostatniego można często zobaczyć w grobowcach, ale też w świątyniach - głównie jako piedestał dla kamiennych tablic czy stel, upamiętniających ważne wydarzenia albo ludzi. Ta tradycja pojawiła się już za dynastii Han, ale rozkwitła za Mingów i Qingów, a i dziś tzw. "nowe zabytki" są zaopatrzone w jednego bądź kilka bixi. Czasami podtrzymują również fundamenty mostów czy arkad, ale spotyka się również bixi "wolno stojące".
Sama nazwa zwierzęcia jest ciekawa, bowiem 贔 to trzy muszle 貝, a one kojarzą się przede wszystkim z pieniędzmi. Tymczasem 贔 wydaje się nie mieć nic wspólnego z forsą, a w słownikach określa tylko nasze zwierzę oraz siłę, która jest w stanie wiele unieść. Może właśnie to, że muszle są twarde, przywiązało je do bixi? Z kolei znak 屭 czyli trup i trzy muszle w ogóle nie są używane poza nazwą naszego pół-żółwia, a znak trupa został wykorzystany tylko fonetycznie. Często spotyka się również jego inne miano: 龜趺 guī​fū - przetłumaczyłabym go swobodnie jako żółwia siedzącego po turecku w pozycji lotosu. Jest i trzecia nazwa: 霸下 bàxià - dosłownie "pod tyranem".
Interesujące, że o ile samo zwierzę zostało wymyślone bardzo dawno temu, to opisy pojawiły się dopiero za Mingów. Chińska wersja Fantastycznych Zwierząt (i jak je znaleźć) Lu Ronga - czyli tzw. Ogrodowe Zapiski opisywały wygląd i habitat bixi oraz trzynastu innych baśniowych zwierzaków. - ale to dopiero XV wiek! Czemuż skąpiono opisów bixi między dynastią Han a Mingami?
Ponieważ głaskanie nosów bixi ma ponoć przynosić szczęście, w wielu miejscach są teraz odgradzane od zwiedzających. Całe szczęście całkiem nowe bixi, ozdoby parku przy Magnoliowej Świątyni, mogą być dopieszczane przez żądnych szczęścia turystów:

2019-01-19

durianowo

W coraz większej ilości kunmińskich ciastkarni pojawiają się frykasy z durianem. To, co dawniej było tylko ciekawostką, dziś jest na topie. Ja lubię duriana, ale niestety w ogóle się na nim nie znam i tylko czasem uda mi się trafić na taki naprawdę pyszny. Największa tęsknota za durianem ogarnia mnie oczywiście po każdym powrocie z Tajlandii i Xishuangbanna, właśnie wtedy chcę buszować po sklepach pełnych durianowych piramid:





Za to na durianowych słodyczach nie trzeba się znać. Jeśli przepadacie za smakiem tego owocu, durianowe cukierki

albo półfrancuskie ciasteczka z durianowym budyniem są doskonałym wyborem!

2019-01-17

nie gadaj!

Nigdy nie sądziłam, że z tak wielkim zaangażowaniem będę chciała nauczyć Tajfuniątko porzekadła konfucjańskiego. Generalnie uważam konfucjanizm za wymysł szatana, ale i tu zdarzają się perełki. Takie jak na przykład
食不語, 寢不言
nie gadaj w trakcie jedzenia ani przed spaniem
Niby oczywiste, prawda? A jednak dwulatkę ciężko przekonać, żeby nie gadała. Zwłaszcza moją.
Trochę więcej o słówku 寢/寝 qǐn. Znaczy ono "spać", "sypialnia", ale również - miejsce snu wiecznego zwłaszcza dla cesarza czy króla.
Mamy więc:
  • 寢室 qǐn​shì = 卧室 - sypialnia (dosłownie: pokój do spania)
  • 陵寢 líng​qǐn - grobowiec królewski/cesarski (dosłownie: mauzoleum/kopiec do spania)
  • 寢具 qǐn​jù - pościel (dosłownie: przyrządy do spania)
  • 寢食難安 qǐn​shí​nán​'ān - być bardzo zmartwionym (dosłownie: nie móc spokojnie jeść ani spać)
  • 廢寢忘食 fèi​qǐn​wàng​shí - być bardzo zapracowanym (dosłownie: zapomnieć o jedzeniu i spaniu) - ciekawe. Ja zapominam o jedzeniu i spaniu, kiedy trafię na pasjonującą książkę czy film, ale co ja tam wiem... ;)
  • 食肉寢皮 shí​ròu​qǐn​pí - chcieć zatańczyć na grobie przeciwnika, nienawidzić kogoś do gruntu (dosłownie: jeść czyjeś mięso i spać na czyjejś skórze)
Może nie będę Tajfuniątka uczyć tego ostatniego...

2019-01-16

dlaczego nie ma Wi-fi?

Prosimy o uwagę: w tej restauracji nie ma Wi-Fi. Prosimy o odłożenie Waszych telefonów, podczas rozkoszowania się przysmakami prosimy, byście porozmawiali z przyjaciółmi siedzącymi koło Was.
Biorąc pod uwagę to, że nawet chińskie randki wyglądają tak, że dwoje młodych ludzi przychodzi do knajpy, zamawiają i jedzą, nie podnosząc głów znad smartfonów, ja się wcale nie dziwię, że zaczęły powstawać i takie knajpy. Smartfony i wszechobecne Wi-fi stały się znakiem rozpoznawczym współczesnych Chin; oczywiście, płacenie wechatem jest wygodne, a foty jedzenia i osiągi z siłki czy też wyniki z gier świetnie się prezentują w "chwilach", ale muszę przyznać, że mnie osobiście denerwuje, gdy znajomi wciąż patrzą w komórkę, więc z tego typu znajomymi staram się w ogóle nie wychodzić. A tę konkretną knajpę bardzo, bardzo lubię i kiedyś jeszcze o niej napiszę.

2019-01-15

azalie i śliwa, a także garść wieści

Jest pięknie. Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza, że w ostatni weekend miałam znów polskich gości (oficjalnie dziękuję za książki, wędlinę i ser!). Zaprowadziłam dziewczyny do Złotej Świątyni, na Uniwersytet Yunnański, nad Lotosowy Staw. Nakarmiłam je w fajnych knajpach, zapoznając je ze smakami typu bakłażanowe dża, szarłat, tofu z dziwidła czy papajowa woda. Opowiadałam o Kunmingu, o starym Kunmingu, o życiu z Chińczykiem. Zapoznałam je z Tajfuniątkiem (nawet nie wiem, kto był bardziej ucieszony, ona czy Ciocie). No i - za dwa tygodnie zobaczymy się znowu! Znowu na krótko, ale - lepsze to niż nic, prawda? :)
PS. Od ponad trzech miesięcy po Kunmingu kursują wagony metra "o specyfice kunmińskiej". Jedne są ozdobione Ashimą, a drugie na każdych drzwiach od wewnątrz mają opisanych Osiem Widoków Starego Kunmingu 老昆明八景. Właśnie w ostatni weekend udało mi się pojechać takim wagonem z kunmińskimi krajobrazami i nagle sobie przypomniałam, że chyba miałam kiedyś o tych widokach napisać na blogu...
źródło
Może kiedyś się uda. Trzymajcie kciuki!