2012-05-25

Orlica pospolita 蕨菜

Coś Wam świta? Tak, to paproć. Zwykła, pospolita, nie tylko w Chinach, ale i w Polsce. Podobno jest trująca - u bydła powoduje krwiomocz, u koni poraża układ nerwowy. A przecież jest (po odpowiedniej obróbce) jadalna i bardzo smaczna. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że spożywać można tylko młodziutkie, przypominające w wyglądzie zaciśniętą pięść (stąd druga nazwa 拳頭菜) pędy. Jada się je w niemal całej Azji Południowo-Wschodniej, w Chinach i Japonii. W Japonii głównie w formie sałatki - wypłukane liście podaje się z olejem sezamowym i ziarnami sezamu. Odkąd jednak pojawiły się doniesienia, że jedzenie orlicy w postaci surowej może powodować raka żołądka, nawet Japończycy najpierw paprotki blanszują.
W tradycyjnej medycynie podaje się ją na przykład w celu zbicia temperatury, przy zatruciach pokarmowych czy egzemie - zawarte w liściach orlicy składniki mają działanie antybakteryjne i przeciwzapalne. Dodatkowo poszerza naczynia krwionośne, więc i sercowcy mogą ją z pożytkiem spożywać.
W moim regionie najpopularniejsze są dwa sposoby przygotowania: orlica smażona oraz w formie sałatki.

Orlica smażona:
1) wypłukaną do czysta i zblanszowaną orlicę wsadzamy do zimnej wody na mniej więcej godzinę - dzięki temu pozbędziemy się goryczki w smaku.
2) Kroimy na paski wygodne do uchwycenia pałeczkami.
3) Marchewkę kroimy w paski, mięso mielimy, namaczamy malusieńkie krewetki (tak zwany "morski ryż" 海米), siekamy drobno dymkę, czosnek i imbir.
4) Rozgrzewamy wok, dodajemy oleju, smażymy cebulę, czosnek i imbir aż zapachną.
5) Dodajemy mięso, smażymy 2 minuty na dużym ogniu.
6) Dodajemy marchewkę, odsączony morski ryż, smażymy w ruchu dwie minuty, dodajemy odsączoną orlicę.
7) Smażymy bądź dusimy do stanu niesurowego, można dodać soli, pieprzu, chilli, czy co tam kto lubi.

Sałatka z orlicy:
1) Orlicę myjemy i kroimy na wygodne do jedzenia pałeczkami kawałki.
2) Wsadzamy do wrzątku na minutę.
3) Spłukujemy zimną wodą.
4) Drobno siekamy czosnek, dodajemy maź paprykową, sos sojowy, cukier, ocet, sól, olej sezamowy, dymkę do przybrania. Rozcieramy na sos. Można dodać trochę wrzątku.
5) Mieszamy orlicę z sosem.

Wersja na zdjęciu to wersja smażona, ale z racji pustej lodówki uboższa: bez krewetek i mięsa, za to z dużą ilością cebulki i papryki.
PS. Lodyzki rzepaku tez mozna tak usmazyc :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.