Pech chciał, że prawie cały nasz pobyt w Chengdu siąpiło. Albo lało, co było jeszcze gorsze. Dlatego zakochałam się w tym mieście może trochę mniej niż powinnam. Przyznać jednak muszę, że nawet w strugach deszczu stary kampus uniwersytecki jest śliczny :)
A więc to tu uczył się Zhu De, naturalizowany kunmińczyk? Ciekawe, jak kampus wyglądał za jego czasów...
Spacer po kampusie to czysta przyjemność. Już nie mówiąc o tym, że właśnie na tym kampusie można obeżreć się do nieprzytomności przepysznym makaronem. Ale o tym kiedy indziej, dobrze?
Hm, makaronem od sexy laoban? ;>
OdpowiedzUsuńtak!
Usuń