Kiedy byłam małą dziewczynką, miałam serce jak tramwaj. Zakochiwałam się z prędkością światła i mogłam jednocześnie pomieścić parunastu bohaterów. Winnetou oczywiście. Smuga. John McClane ze Szklanej Pułapki (i w ogóle Bruce Willis w milionie filmów, głównie za uśmiech). Petroniusz. A jak już jesteśmy przy Sienkiewiczu, to jeszcze... No właśnie. Kto zgadnie, w kim się kochałam? Uwielbiałam niesprawiedliwie potraktowanego Bohuna, oczywiście, ale najmocniej serduszko biło dla Pierwszego Żołnierza Rzeczypospolitej. Z wypiekami na twarzy czytałam, jak się bił z Kmicicem (Oleńka go nie chciała - idiotka), jak walczył o Polskę... Dla niego mogłabym się nawet przekonać do wąsików. Marzyłam o takim mężu, dzielnym, najlepszym szermierzu i w ogóle.
Później wyrosłam z Trylogii i o niej zapomniałam. Aż dnia pewnego w centrum Kunmingu na małym stoisku z pirackimi filmami ujrzałam DVD ze wszystkimi częściami trylogii! I to z chińskimi napisami! Ba, w Ogniem i mieczem jest nawet chiński dubbing!
Kupiłam, położyłam na półce, zapomniałam. Wyszperałam przy okazji wizyty Przyjaciół. Nie zdążyliśmy obejrzeć filmów razem, ale któregoś zimnego, deszczowego letniego wieczoru zastawiłam ZB drogę ucieczki i włączyłam film.
Oglądaliśmy parę dni pod rząd; w przerwach tłumaczyłam ZB zawiłości polskiej historii. I w końcu stwierdził, uwaga, uwaga! Że przecież on właściwie jest zupełnie jak Wołodyjowski - waleczny, honorowy i podłego wzrostu...
Uważaj, o czym marzysz - bo możesz wyjechać na drugi koniec świata, a marzenie z lat dziecinnych i tak Cię dopadnie :D
PS. Zobaczcie, jak Ogniem i Mieczem było w Chinach reklamowane. A tu można obejrzeć Potop z chińskimi napisami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.