Byłam na nie straszliwie napalona. Są przecież słynne na całe Chiny! Wydawało mi się, że jako herbaciarka po prostu MUSZĘ pójść do tradycyjnej chengduńskiej herbaciarni. Nie myślałam, że w każdej herbata będzie mi parzona przy pomocy czajnika z długim dzióbkiem - wiedziałam, że na to nie ma szans, ale i tak strasznie się zawiodłam. Faktycznie, są na każdym kroku. Jednak idzie się tam wcale nie po to, by się napić dobrej herbaty. Głównym celem jest madżong. Chengduńczycy potrafią siedzieć w takiej herbaciarni od rana do wieczora i poza plotami słychać tam głównie brzęk kości madżonga. Tak, tak - siedzą przy herbacie, ale to nie spożywanie boskiego naparu jest głównym powodem koczowania w herbaciarniach. Herbata to dodatek do spotkania towarzyskiego, do poczytania gazety, wyczyszczenia sobie uszu, stracenia fortuny w madżonga, spożycia śniadania...
Wcale się zresztą nie dziwię, że to nie herbata jest głównym celem. W tych herbaciarniach smacznych herbat po prostu nie ma. O, proszę:
To taka dość typowa herbaciarnia, znajdująca się w Parku Pawilonu Z Widokiem Na Rzekę. Herbaty, które możemy tam nabyć to, w kolejności od najtańszych do najdroższych:
*Sumaofeng 素毛峰, tania syczuańska zielona herbata
*Herbata jaśminowa kiepskiej jakości
*Kwiaty chryzantemy
*Herbata cytrynowa
*Herbata bambusowa czyli taka, w której liście herbaty zostały zastąpione liśćmi bambusa
*Biluochun, tania zielona herbata w formie niedbale zwiniętych w kulki liści
*Śnieg Na Powierzchni Szmaragdowozielonego Jeziora 碧潭飘雪 - wysokiej klasy herbata jaśminowa
*Żelazna Awalokiteśwara, czyli herbata czarnosmocza.
Jak widać na załączonym obrazku, ostatnią pozycją jest kaucja za wypożyczenie kompletu do madżonga...
Już nie mówię o tym, że herbata cytrynowa to w ogóle jakaś pomyłka, zwłaszcza zaparzona w gaiwanie. Ale w ogóle - przecież na przykład herbatę czarnosmoczą parzy się zupełnie inaczej niż zieloną!
Tak oto dowiedziałam się, że chengduńskie herbaciarnie z chińską wysoką kulturą herbacianą mają niewiele wspólnego. Inna rzecz, że oczywiście po mieście rozsiane są herbaciarnie ze sceną i występami artystycznymi, przy czym pokaz parzenia chengduńskiej herbaty nawet mnie kompletnie rozbroił; są też herbaciarnie ąę, takie jak w Kunmingu, z herbaciarkami odzianymi w jedwabne suknie, pokazującymi tradycyjną ceremonię herbacianą. Jednak kwintesencją Chengdu są te herbaciarnie, które są madżongarnio-maglami, służącymi tak do hazardu, jak i do plotek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.