Podczas ostatniego spaceru nad Szmaragdowozielonym Jeziorem spokojne dotąd Tajfuniątko nagle krzyknęło: "mewy!". I już było wiadomo, że nieprędko wrócimy do domu. Zawsze się waham, gdy piszę wtedy "jesień". Mewy przylatują zimować, nie jesienić przecież.
Tak czy owak - aura raczej jesienna. Akurat w tym roku jesień piękna, choć zdarzają się nieco pochmurniejsze dzionki.
Jeśli się kiedyś wyprowadzimy z Kunmingu, chyba właśnie takiej jesieni będzie mi najbardziej żal...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.