Kolejny Ishiguro - choć pewnie powinien być pierwszy, bo to przecież jego debiut.
I znów głównym bohaterem nie jest człowiek lecz - pamięć. Co zapamiętujemy? Jak zapamiętujemy? Jak mówimy o tym, co zapamiętaliśmy? Co chcemy zapamiętać? Co uda się schować na dnie duszy i nigdy nie wrócić, a co ucieknie i przyjdzie we śnie? O ile łatwiej jest mówić o własnym życiu słowami: "miałam taką koleżankę, która..."?
Prawda? A cóż to jest prawda?
No i - Japonia. Choć Ishiguro czuje się Brytyjczykiem, specyficzny sposób prowadzenia rozmów pamiętam dobrze z czasów, gdy byłam otoczona Japończykami. Niedopowiedzenia, grzeczności, zaprzeczenia, udawanie, że nic się nie stało... Świetnie to oddał.
Mam nadzieję, że będę choć trochę lepszą matką...
Fajna recenzja tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.