Bambus jest piękny. Bez względu na rodzaj. Zakochałam się w Parku Bambusowym, mogłabym w nim zamieszkać. Jest symbolem przyjaźni, wierności, silnego charakteru.
Tak, tak. To wszystko bardzo ważne. Najważniejsze jednak, że jest PYSZNY!
Na górnych zdjęciach widać odmianę, której po raz pierwszy spróbowałam właśnie całkiem niedawno - jest to czarny bambus, lekko słodki, lekko drzewny, doskonały jako warzywo uzupełniające w ostrych yunnańskich potrawach. Na dole zaś młode pędy zwykłego bambusa, wystarczy lekko podgotować i podać ze słodko-ostrym sosem chilli. Zaś słodki bambus można jeść i na surowo.
Można też aromatyzować bambusem herbatę. Albo ryż.
A piszę dlatego, że się zaczął sezon. Przyjeżdżajcie na bambusy!! :)
A pyszne larwy bambusowe na dokładkę, mniam, mniam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
H.
faktycznie, przepyszne :)
UsuńU nas się kończy sezon na szparagi, to pewnie teraz warto degustować przepisy z bambusem prowincji Yunnan :-)
OdpowiedzUsuńPS A o co chodzi z tymi larwami ??? :-)
Chodzi o nasze lokalne delicje, robaki bambusowe. Pisałam o ich konsumpcji na przykład tutaj: http://baixiaotai.blogspot.com/2011/08/romantyczna-kolacja.html
UsuńProponuję wymianę, bambusy za truskawki :D
OdpowiedzUsuńmnie się już truskawki przejadły, bo sezon trwał od stycznia do kwietnia... ;)
Usuń