W Azji Południowo-Wschodniej kawa jest jednym z najbardziej popularnych napojów. Kawa wietnamska, moja ukochana, jest oczywiście najcudowniejsza, ale inne kraje też produkują kawy na potęgę.
Problem w tym, że to, co trafia do sklepów i co pija tzw. większość - to śmieci. To znaczy tzw. kawy 3 w 1, składające się głównie z cukru i mleka w proszku, z małym dodatkiem kawy, która - jak to kawa rozpuszczalna - sama w sobie też nie jest zbyt smaczna. Zdecydowana większość moich Wietnamek i Tajów pijała właśnie takie paskudztwo.
Nic więc dziwnego, że starają się smak takiej kawy ulepszyć. Czym się da. Np. aromatem... duriana...
O matko.
OdpowiedzUsuńJa chce taka kawę. Będę ja serwowala nie lubianym gościom. Myślę ze zadziała
Gorzej, jeśli im akurat zasmakuje... ;)
UsuńWażne że będzie aromatyczna.... Smak duriana minus aromat jest niezły (tylko trzeba się odizolować od boskiej woni gnijacej cebuli) .
UsuńWciąż nurtuje mnie motywacja pierwszego człowieka który duriana skosztowal. Masochista? Koneser jadowitych i nadpsutych produktów? Skazany na straszliwe cierpienia? Zaostrzony na potęgę?
Wspominasz, że "inne kraje też produkują kawy na potęgę"
OdpowiedzUsuńW Twoim Yunnan'ie też jest produkowana kawa. [Tylko Czytelnikom o tym wspominam gdyż Autoka tego bloga o tym wie]
Wszak jestem bardziej amatorem herbaty, ale wydaje mi się, że kawa z Yunnan'u nie może się powstydzić innych "przygranicznych kaw"
Jest bardzo dobra !
tak, jest tu całkiem sporo pysznych kaw :) O niektórych już nawet pisałam :)
Usuń