Dzisiaj zapraszam na spacer po Parku Bambusowym, chyba jednym z najładniejszych miejsc w Chengdu. Tak naprawdę to się on nazywa tak jak w tytule, ale moim zdaniem bardziej poetycka nazwa pasuje doń lepiej. Jest bowiem piękny.
Jest to obecnie największy park bambusowy w Chinach; zresztą, na całym świecie nie znajdziemy wiele podobnych mu miejsc. Ja się nim zachwyciłam, choć spacerowałam po nim w deszczu; ponoć w słońcu jest jeszcze bardziej magiczny, z półcieniami i odcieniami zieleni, od malachitu po szmaragd i nefryt... Początkowo sadzano tu tylko bambusy syczuańskie, później chińskie, a w końcu kolekcję zaczęto uzupełniać o okazy zagraniczne. Wszystkie są doskonale opisane; gdyby nie lało jak z cebra, chętnie bym sobie tam połaziła dłużej. I tak pozwoliłam sobie na przemoknięcie - czasami nie mogłam wprost uwierzyć, że te bambusy są prawdziwe! Tak bardzo różniły się od wyobrażenia bambusa, które istniało w mojej głowie, że kolorystyka i budowa niektórych gatunków bardzo mnie zaskoczyły - podchodziłam więc i macałam, żeby sprawdzić, czy autentyczne... Niektóre wcale nie są zielone, a na przykład żółte, brązowe albo wręcz czarne! Jeszcze inny gatunek pokrywa biała "kreda", którą można sobie upaskudzić palce. Niektóre wcale nie są gładkie, a kolczaste. Liście różnią się rozmiarami, pnie kształtem. Ja to wszystko niby teoretycznie wiedziałam - ale dopiero, gdy je ujrzałam zgromadzone w jednym miejscu, pojęłam, jak zasadnicze są te różnice.
W parku znajdują się obiekty związane ze słynną poetką Xue Tao. Pierwsze z nich to grobowiec poetki - to ten kopiec na ostatnim zdjęciu. Oczywiście, to nie jest prawdziwy grobowiec - nie wiadomo, gdzie poetka została pochowana; z poezji wiemy, że gdzieś w okolicy, z widokiem na rzekę, ale gdzie dokładnie - ta informacja nie przetrwała. Tutaj więc wzniesiono grobowiec tylko na pamiątkę.
Kopiec ten nie jest żadną miarą jedyną po niej pamiątką - błądząc po bambusowym lesie, dochodzimy też do alabastrowego posągu:
Żaden z niego zabytek - powstał dopiero w 1984 roku - jednak pięknie się wpisał w zielonobambusowy krajobraz. Idźmy dalej.
Wśród licznych qingowskich pawiloników, porozrzucanych po całym parku, kryje się muzeum Xue Tao, a w nim ładnie zaprezentowana jej poezja - na deszczułkach przybitych do ścian i w metalowej księdze. Są też figurynki - przedstawiające poetkę, jak mniemam i inne artefakty. Szkoda, że brak tam choćby anglojęzycznych tłumaczeń przynajmniej paru wierszy. Cóż - będę się musiała sama za to wziąć...
W końcu doszliśmy do słynnej Studni Xue Tao 薛涛井
Ponoć to właśnie z niej poetka czerpała wodę niezbędną do wytwarzania... papeterii. Czyli ozdobnego papieru przeznaczonego specjalnie do pisania poezji. Wieść gminna niesie, że papeteria owa była czerwona, elegancka i delikatna - faktycznie musiała pasować do subtelnej poezji Xue Tao. Oczywiście, woda z tej studni służyła też doskonale innym celom - nadawała się do pędzenia bimbru, parzenia herbaty itd. Ponoć co rok syczuańscy włodarze pobierali z tej studni wodę, by zrobić "papeterię Xue Tao" (薛濤箋), doskonałą do poezji i notatek...
Podobało mi się tam. Spędziliśmy w tym parku ładnych kilka godzin, chroniąc się przed deszczem w Pagodzie z Widokiem na Rzekę, buszując wśród bambusów i wspominając wspaniałą poetkę.
Jeśli chcecie więcej poczytać o parku i znajdujących się w nim obiektach, polecam stronę internetową, z której dowiemy się jeśli nie wszystkiego, to przynajmniej bardzo dużo, a przy okazji zobaczymy niezłe zdjęcia. Dostępna jest w dwóch wersjach językowych: angielskiej i chińskiej.
Przepiekny!!!! Wyglada jak by prosto z basni wyciagniety.
OdpowiedzUsuńMnie też urzekł :)
Usuń