Stary Topol ucieszył się bardzo na nasz widok. Nie jest to w końcu pierwsza wizyta polskich jaskiniowców... ekhm, wyprawy speleologicznej pod egidą Polskiego Związku Alpinizmu we wsi Skrzyżowanie. Już ich zna, już wie, że nie należy dodawać glutaminianu i że należy rozważnie się obchodzić z papryką. Pierwszego dnia był jednak nieprzygotowany na przyjęcie tłumu dziwnych białasów, dlatego na stole wylądowały takie dziwactwa jak bakłażany smażone z uszkami wieprzowymi, kapusta smażona z ozorkiem (rewelacja!) czy duża ilość chrząstek wieprzowych.Topolowie (ma wspaniałą żonę, dwóch synów i piątkę wnucząt) szybko się uczą. Wyciągnął wnioski z tego, co zostaje na talerzu nietknięte i teraz nas karmi czystym mięsem.
Ale ja nie o tym. Nigdy nie sądziłam, że będę na hubejskiej wsi wprowadzać polskie zwyczaje kulinarne. Od kilku dni ciągle jadamy smażone ziemniaczki, trzy razy lepsze od frytek, a wczoraj pokazałam Staremu Topolowi, jak się smaży jajeczniczkę na słoninie. Już dzisiaj przyrządził idealną kopię na śniadanie. Zastanawiamy się zbiorowo, czy za sto lat pojawi się tu badacz nietypowych wpływów europejskiej kultury kulinarnej na życie tubylców...
Restauracja i motel Lao Yanga czyli Starego Topola to miejsce kultowe. Poranny makaron w "zupie" z wody po gotowaniu makaronu to ukochane pożywienie jaskiniowców - dobrze wsunąć taką porcję ciepłego żarcia przed łażeniem po jaskiniach. Ja jem ten makaron również dlatego, że wspaniale trzyma ciepło - po zjedzeniu jeszcze jakieś dwie godziny nie marznę, choć temperatury tutaj raczej niskie.
Krótki rzut oka na restaurację, Topola, nas i frytki:
Czym sie roznia te smazone ziemniaczki od frytek? Widze, ze sa pociete na wieksze kawalki, ale z czym sa podawane i na czym smazone? wygladaja super apetycznie, i naszla mnie ochota na takie ziemniaczki.
OdpowiedzUsuńWłaściwie niczym poza kształtem - dla mnie frytki zawsze były podłużnymi pałeczkami, a te ziemniaki są pokrojone jak-bądź...
OdpowiedzUsuń