Chociaż wiele już lat wędruję po chińskich targach, wciąż jeszcze zdarza się Chińczykom mnie zaskoczyć. Kompletnie na przykład nie wiedziałam, że można w ten sposób:
sprzedawać liście lotosu.
Można.
Są pozwijane jak kiszone liście winogron. Służą zresztą podobnym celom - można w nie zawinąć farsz i zrobić "gołąbki". Albo zawinąć w nie kurczaka, o czym już wspominałam. Albo liście wysuszyć i parzyć sobie z nich herbatkę, która ponoć pomaga na kobiece dolegliwości. Mówię ponoć, bo na mnie niestety nie działa...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.