Czasy tangowskie były niezwykłe. Wspaniałe. Rozkwit kultury, sztuki, dobrobyt, wymiana kulturalna z Azją Mniejszą i Zachodem, cud, miód i orzeszki. Wtedy też herbata, napój znany od dawna, acz jeszcze niedoceniony, weszła na piedestał, by zeń już nie zejść.
Od czasów tangowskich wiele się w Chinach zmieniło, ale kult herbaty pozostał. Być może poezji się na jej temat już stadnie nie pisze, ale sam napar pozostaje tą częścią tradycji, z której żaden dobrze wychowany Chińczyk nie zrezygnuje. Może właśnie dlatego tak często się do niej odwołują, opisując piękno życia?
Takie właśnie piękno herbaty dostrzegł Lu Tong 盧仝, jeden z najważniejszych herbacianych poetów tangowskich. O nim też i jego siedmiu czarkach herbaty chcę dziś opowiedzieć. Jest to tylko krótki fragment poematu; być może kiedyś zdołam przebrnąć przez cały i zrozumieć inne uczucia władające Lu Tongiem, nie tylko jego herbacianą namiętność...
A było to tak.
Było sobie w Henanie miejsce czarowne, w którym tryskało pięćdziesiąt pięć strumieni. One to napełniały wody jeziora, na którym znajdowała się mała wysepka, od pięknie kwitnących brzoskwiń zwana Wyspą Kwiatu Brzoskwini, zieleniąca się bambusami i szumiąca jedynym strumykiem, którego wody czyste były a słodkie - było to Źródło Kwiatu Brzoskwini. Za czasów dynastii Tang to właśnie miejsce, zwane Ogrodem Qin (沁園), było centrum kultury i rozrywki wyższych sfer.
W takich to właśnie okolicach dorastał młody Lu Tong, żyjący na przełomie VIII/IX wieku. Potomek słynnego poety Lu Zhaolina miał o tyle nieciekawe dzieciństwo, że dorastał w biednym domu. W dodatku w osiągnięciu pozycji nie pomagało mu to, że był prawdomówny, ekscentryczny, że nie dbał o sławę, a przede wszystkim to, że gardził przekupnymi biurokratami. Przy takiej niechęci do oficjalnych władz nic dziwnego, że dał sobie spokój z egzaminami urzędniczymi. Zamieszkał na odludziu i uczył się dla siebie. Nie pożądający chwały, zaszczytów, pozycji ani wysokiej pensji Lu Tong zyskał jednak sławę przez swą skromność, uczciwość i wiedzę. Gdy o nim posłyszano na dworze cesarskim, chciano go do tego dworu zwerbować. On jednak szczerze nienawidził dyktatury eunuchów, gardził ich podłością i niegodziwością, zawsze więc uprzejmie odmawiał. Zapewne właśnie jego prawość i niezachwiana moralność były powodem, dla którego tak go polubił słynny filozof i poeta Han Yu, który opiekował się Lu Tongiem między innymi pod względem materialnym. W ten sposób znalazł się on w kółku wzajemnej adoracji z Zhangiem Ji, Mengiem Jiao i Jia Dao, uczniami Han Yu i jednocześnie poetami. Spotykali się, podziwiali widoki, wspólnie cieszyli się trunkami. Każdy z nich napisał przynajmniej kilka dzieł, które przetrwały dla potomności, jednak Lu Tong wsławił się nie ciekawymi formami, innowacyjną stylistyką itp., a tematyką. Pisał bowiem o herbacie, co przyniosło mu później ksywkę "Herbacianego Nieśmiertelnego" 茶仙. Nie tylko o niej pisał - cały czas zbierał informacje i się w tym temacie szkolił. Właściwie można powiedzieć, że herbata stała się jego życiem. Nie pisanie o niej wierszy było najważniejsze, a samo obcowanie z naparem. Niestety, choć całe życie stronił od polityki, to właśnie ona stała się przyczyną jego śmierci - został zamordowany w trakcie Zajścia Słodkiej Rosy. Żył zaledwie 40 lat.
Wraz z resztą "kółka Han Yu" byli częstymi gośćmi Ogrodu Qin, gdzie w towarzystwie wykształconych kurtyzan bawili się, tańczyli, śpiewali i pili herbatę czy inne trunki, w charakterze zapłaty pozostawiając po sobie nie tylko pieniądze, ale i wiersze. Razu pewnego dostał Lu Tong od przyjaciela świetne liście herbaciane; wziął je na Wyspę Kwiatu Brzoskwini, by jej słodką wodą zaparzyć herbatę. "Siedem czarek herbaty" jest wierszem, który chyba najlepiej pokazuje, jak można się było tą herbatą cieszyć.
Siedem czarek herbaty 七碗诗
一碗喉吻潤,
Pierwsza czarka zwilża usta i gardło
二碗破孤悶,
Druga czarka przełamuje samotność
三碗搜枯腸,
Trzecia czarka przeszukuje wyschnięte trzewia
惟有文字五千卷,
Znajdując tam tylko 5000 zwojów poezji
四碗發輕汗,
Czwarta czarka przynosi odrobinę potu
平生不平事盡向毛孔散,
Nierówności życia wyparowują przez skórę
五碗肌骨清,
Piąta czarka oczyszcza mięśnie i kości
六碗通仙靈,
Szósta czarka łączy mnie z Nieśmiertelnymi
七碗吃不得也,
Siódmej czarki nie wolno wypić
唯覺兩腋習習清風生。
Wydaje się tylko, że pod pachami rodzi się delikatna bryza
蓬萊山﹐在何處,玉川子乘此清風欲歸去。
Gdzież jest Raj*? Nefrytowe Źródło** chce z bryzą tam wrócić.
*Raj - w oryginale to Penglai, "raj" taoistyczny.
**Nefrytowe Źródło 玉川子 to ksywka samego Lu Tonga.
***Jeden z Nieśmiertelnych, Li Żelazna Laska, dotarł na wyspę Penglai właśnie unoszony bryzą.
Tak. Herbata to nie tylko przyjemność zaspokojenia pragnienia. Ceremonia herbaciana wraz z boskim naparem może otworzyć całkiem nowy świat. I chociaż nie spieszę się na spotkanie z nieśmiertelnymi, też uważam, że herbata jest dobrym sposobem na uwolnienie się od doczesnego świata z jego przykrościami i czyste cieszenie się pięknem...
Zwłaszcza Japończycy wzięli sobie wiersz Lu Tonga do serca. Działanie poszczególnych czarek herbaty stało się hasłami przewodnimi japońskiej ceremonii herbacianej. Szkoda prawdziwa, że choć w Japonii udało się zachować o tym pamięć, to, czym chlubiły się dawne Chiny zostało tu właściwie zapomniane...
To brzmi jak herbaciane toasty. A najbardziej podoba mi się ten o poezji w trzewiach.
OdpowiedzUsuńMnie urzekają wszystkie, a już najbardziej - brak niechęci do cielesności.
Usuń