2013-10-29

Przymoście 板橋

Kilka wsi od Skrzyżowania, ujrzałam prześliczny krajobraz. W tajemnicy przed szefostwem postanowiłam się tam wybrać w dzień wolny od tłumaczenia. Przygotowałam odziedziczony po Marcie plecaczek, termosik od męża, kundelka od Kai i wio! Już podążam pięknym, jesiennym szlakiem górskim.
Okazało się, że urokliwych miejsc mam po drodze sporo; na dobrą sprawę mogłabym znaleźć inny kamulec do ułożenia się w słońcu i żmijkowania. Stwierdziłam jednak, że żal marnować słońce na siedzenie, skoro mogę połazić.
Tak właśnie doszłam do tego miejsca:
Cudne, prawda? Ukryty w zieleni kamienny mostek, przerzucony nad skrzącym potokiem; wokół pola ryżowe i drewniane chałupy. Czułam się trochę jak w Beskidach; szczegóły krajobrazu cokolwiek inne, ale nastrój podobny.
Ujrzałam przy moście dziadka myjącego krowę. Podprowadził ją do strumienia i chlus! Moim zdaniem po kąpieli wyglądała jeszcze gorzej niż przed nią, ale to przecież nie moja sprawa. Wyciągam aparat i już, już chcę pstryknąć dziadkowi fotę z ukrycia, gdy on mnie dostrzega, rozciąga usta w bezzębnym uśmiechu i pyta, dokąd idę. Odłożyłam z żalem aparat. Nie mogę go traktować jak obiektu, skoro zaczął ze mną rozmawiać, prawda? Odpowiadam zgodnie z prawdą, że to właśnie mostek jest moim celem.
I wtedy dziadek zaczął opowiadać. Wylała się zeń rzeka informacji: że mostek ma 150 lat, że powstał jeszcze za "starego społeczeństwa" (czyli za czasów cesarskich) po to, żeby ujarzmić smoka.
Smoki to w tradycji chińskiej panowie wody. Wspominałam o smoczych stawach i innych takich, prawda? Strumyczek wijący się pod mostem nie wygląda wprawdzie na specjalnie groźny, ale to dlatego, że teraz jest pora sucha. Zwróćcie uwagę, jak duży i wysoki jest nasz kamienny most. Zapewne w ulewne deszcze miał strumień tendencje do zalewania pól i domostw. Trzeba było tego złośliwego smoka ujarzmić, stawiając most. "Popatrz - mówi dziadek - tutaj jest jego głowa, a tutaj ogon". Tutejszy dialekt rozumiem najwyżej w czterdziestu procentach, ale gestykulacja dziadunia nie pozostawiała żadnych wątpliwości.
Od tego mostku, który z jednej strony położony jest na brzegu pola ryżowego, a z drugiej strony dochodzi do skarpy, pochodzi nazwa wioski - Banqiao. Na własny użytek nazwałam wioskę Przymościem; okazało się, że wprawdzie wszyscy okoliczni wieśniacy wiedzą, że taka wioska istnieje, ale nie mają pojęcia, że tam faktycznie jest most. Miałam szczęście, trafiwszy na dziadka, którego rodzina mieszka przy moście od pokoleń i który akurat cokolwiek o moście wiedział.
Ze wszystkich miejsc w okolicy chyba to jest właśnie jedyne, które mogłabym sobie wyobrazić jako moje miejsce na ziemi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.