2013-10-27

Nietutejsza

Dzień wolny, hubejska wieś, moja jednoosobowa wycieczka. Wyżmijkowałam się na pysznym słoneczku i wracam do domu, mijając dzieci wracające ze szkoły pod opieką dwuipółzębnej staruszki. Dzieci ominęły mnie szeroko, chichocząc nieprzystojnie, ale [S]taruszka zadała szyku. Nawiązała ze mną dialog. Wprawdzie mówiła do mnie tutejszym dialektem, ale jestem tu już tydzień i zaczynam łapać.
S: dokąd idziesz?
Ja: do wioski Skrzyżowanie.
S, nieco zafrasowana, bo nie wie, jak mi wytłumaczyć drogę, przywołuje wnuka, który recytuje pięć minut. Dziwi mnie to, bo droga jest prosta, bez zakrętów i bez możliwości pomyłki, ale S. jest taka entuzjastyczna i życzliwa, że nie mogłam bezczelnie przerwać, że niby wiem.
Ja: dziękuję!
S: A skąd Ty jesteś?
Ja: Z Polski.
S: A, to Ty nie jesteś stąd!
Spojrzałam na babinkę, jakby miała kosmickie oczka na czułkach. Potwierdzam, że faktycznie, nie jestem stąd, nadal niepewna, czy aby babinka sobie ze mnie nie kpi. A ona tymczasem się śmieje i mówi: No właśnie wydawało mi się, że akcent masz nietutejszy...

4 komentarze:

  1. Dobre. Może już wyglądasz jak Chinka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uśmiałam się po pachy.Pozdrawiam Noneczka

    OdpowiedzUsuń
  3. To nawet mile, ze nie osodziła Cię zbyt szybko po kolorze skóry :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Starowinka wzrok miala slaby ale chociaz sluch dobry

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.