2013-10-13

oliwkowe pikle 橄欖菜

Oliwkowe pikle to ukochana przekąska Kantończyków z Chaoshan. O tym, że Chaoshańczycy mają smaki podobne do moich już wspominałam. Oliwkowymi piklami potwierdzili ten stan i sprawili, że życie płynie mi ostatnio bardzo smacznie :)
Cóż to za pikle?
Bierzemy gorczycę sarepską, oliwki, olej, sos sojowy, sól...
No tak. Niby proste, ale gdyby ktoś postępował zgodnie z polskimi wyobrażeniami na temat składników, nic by z pikli nie wyszło.
Po pierwsze: z gorczycy sarepskiej, wbrew europejskim upodobaniom, bierzemy nie nasionka, a liście. Dla mnie to już akurat żadna nowina, bo liście te są dostępne na kunmińskich targach niemal cały rok; można na nich ugotować lekką zupę, usmażyć je z czosnkiem itd. Chińczycy bardziej do serca sobie wzięli fakt, że inną nazwą gorczycy sarepskiej jest kapusta, sitowata zresztą.
Po drugie: oliwki to nie są oliwki.
Ale po kolei.
Wytwarzaniem oliwkowych pikli parają się Chińczycy od czasów dynastii Song i Ming, czyli co najmniej tysiąc lat. Jest to żarcie na tyle tradycyjne, że dorobili sobie Chińczycy do jego powstania legendę.
Każdego lata, gdy po siejących spustoszenie tajfunach pozostawało już tylko niemiłe wspomnienie, w gaju oliwnym ujrzeć można było ziemię pełną opadłych niedojrzałych oliwek. Na ogołoconych drzewach powoli dojrzewały niedobitki owoców, czekające późnej jesieni - zbierania plonów.
A żyła w tej okolicy mądra kobieta, która, nie mogąc znieść myśli, by niedojrzałe, zielonkawe, twarde i cierpkie oliwki zmarniały na ziemi, pozbierała je wszystkie i ugotowała. A był w każdym domu dzban gliniany z kiszonkami. Wzięła więc gospodarna pani domu trochę ukiszonych liści i dorzuciła dla smaku do gotujących się oliwek. Nie wiedziała zapewne, że ratując niedojrzałe owoce od wyrzucenia na kompost stworzy jedno z najbardziej rozpoznawalnych dań przyszłej kuchni chaoshańskiej. Ba, pewnie nie wiedziała też, że kiedyś będzie to danie CHIŃSKIE. W czasie tym bowiem istniało jeszcze państwo Nam Viet, w którym mieszkali przodkowie dzisiejszych Wietnamczyków. Od nich to Chaoshańczycy nauczyli się uprawy i wykorzystania oliwek...
Przyszła pora na wyjaśnienie, co to za "oliwki". Są to owoce kanarecznika białego, która z prawdziwymi oliwkami nie ma naprawdę nic wspólnego...
Delikatne, oleiste w smaku pikle są wizytówką kuchni kantońskiej i dodatkiem, bez którego Kantończykom ciężko się obyć. Poza tym, że są przesmaczne, mają i inne zalety: wspomagają trawienie i pobudzają apetyt. Z wyglądu nieapetyczna papka, mocno tłusta i o bardzo wyrazistym smaku (więc nie należy przesadzać z ilością), podbiła i moje serce.
Z użyciem oliwkowych pikli można przygotować wiele smakowitych potraw. Dwie z nich są tak proste, że stałam się prawdziwym specem w przyrządzaniu.
Kleik ryżowy z oliwkowymi piklami
1) Ugotować bez żadnych dodatków czy przypraw kleik ryżowy o konsystencji półwodnistej.
2) Domieszać oliwkowe pikle w takiej ilości, żeby kleik był smaczny.
Onigiri z oliwkowymi piklami
1) Resztkę niedoprawionego ryżu, który został z kolacji mieszamy z odrobiną oliwkowych pikli.
2) Formujemy stożki, graniastosłupy bądź walce, obklejamy paskami nori.
Niestety, zostały pożarte zanim zdążyłam zrobić zdjęcie, co niech będzie najlepszym dowodem na to, że były przepyszne.
Uczulam na hasło "Chinese olives" - jeśli się pojawi i będzie wyglądało jak smoła w paseczkach, kupujcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.