W koncu musialam zrezygnowac i przyznac sie do porazki. Nie nadaje sie do krojenia tytoniu, ani do jego ukladania. Ale po kilku minutach obserwacji panow od udeptywania tytoniu stwierdzilam, ze to nie moze sie bardzo roznic od naszej swojskiej kapusty i ze do czego jak do czego, ale do udeptywania roznych rzeczy moje giry nadaja sie wysmienicie.
I tak udeptywalam, przy aplauzie tubylcow, a podniesiona aplauzem na duchu nawet odtanczylam dziki taniec radosci zakonczony trzema tupnieciami cha-cha-cha.
A potem odpoczywalam... I nagle zaczelam sie do siebie smiac. I jakkolwiek moi Wietnamczycy juz sie przyzwyczaili do mojego samorodnego smiechu, zapytali pro forma, dlaczego sie znowu smieje.
Coz. Moze i nie wnioslam nic w kulture wietnamska, moze i nie zrobilam nic wielkiego, ale przynajmniej jedna paczka wietnamskich papierosow bedzie na sobie nosic zapach moich stop :D:D:D:D:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.