MPBL jest zagorzalym fanem rocka. Jest tez fanem bluesa i muzyki ludowej. Oprocz tego, ze zdarzyl mu sie romans z "nasza" muzyka - odkrylam przykurzone nieco Nirvany, Dire Straits i inne Claptony (gdybym nie wiedziala za co.... to juz bym wiedziala ;)) - zaopatrzyl mnie w niemal 3 giga chinskiego rocka. Slucham sobie tego wlasnie; oprocz klasykow takich jak Dynastia Tang 唐朝 czy Czarna Pantera 黑豹, ktore oczywiscie znalam wczesniej, mam sporo nowosci. Nowosci dla mnie, nie nowosci w ogole :P Na przyklad He Yong 何勇, o ktorym nawet w anglojezycznej wiki sobie poczytac mozna, urzekl mnie tekstami. W ogole, zeby nazwac krazek "Wysypisko smieci" (垃圾场) w kraju,w ktorym dominuje kolor rozowy i duzo swiecidelek, trzeba miec jaja. Na youtube jest duzo, ja lubie piosenkę tytułową:
Idzmy dalej. Podoba mi sie na przyklad grupa, ktora sie wabi "Konfucjusz rzekl" (子曰樂隊). Spiewaja w pekinskim dialekcie, dodajac elementy opery pekinskiej. Ja lubie na przyklad (za sam tytul chociazby) Drogę wódki (tytul zbudowany na takiej samej zasadzie jak "droga samuraja", "droga herbaty" i w ogole taoizm :)).
Ale Porcelana tez nie jest zla...
Stylistycznie bywaja podobni do mojej ulubionej Rozy z drugiej reki 二手玫瑰. Z tym, ze Konfucjusz... jest ciezszy, a Roza... bardziej operowa. Na przyklad taki Pociąg zaraz odjedzie
albo inne Zrywanie kwiatów
(za ten teledysk Roze... kocham)...
Takich to sobie wlasnie rzeczy slucham.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.