2020-12-03

Król Wglądu 灵感大王

Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli w ramach Unii Azjatyckiej. 

Królem Wglądu nazywa się w Wędrówce na Zachód demona-Złotą Rybkę 金鱼精 (tutaj znajdziecie wizerunek drania). Pojawia się w rozdziałach 47-49. Jest to złoty rybek, który - jak lisice czy inne pajęczyce - w końcu uzyskał możliwość przemiany. Miszkał bowiem w Lotosowym Stawie bodhisattwy Guanyin czyli chińskiej żeńskiej wersji Awalokiteśwary - a tam codziennie mógł słuchać recytacji świętych ksiąg. Jego bronią była para dziewięciopiórych buzdyganów. Gdy się już wyćwiczył i mógł ze zwykłej złotej rybki stać się demonem, zbiegł do Rzeki Prowadzącej Do Nieba, by zostać tam Królem Wglądu. Zachowywał się niestaty dość średnio: udawał boga (panował nad wiatrem i deszczem) i zmuszał okolicznych wieśniaków, by raz do roku składali mu w ofierze parę dzieci, dziewczynkę i chłopca. Całe szczęście nasi czterej wędrowcy przechodzili przez wioskę położoną nad Rzeką Prowadzącą Do Nieba, w której Złota Rybka terroryzował mieszkańców. Bohaterzy postanowili zostać i dopomóc biedakom ochronić dzieci. W tym celu Sun Wukong i Zhu Bajie przeistaczają się w dzieci. Wywiązuje się walka, a Złota Rybka zdołał uciec. Zrzucił łuski i, mocno rozgniewany brakiem ofiary, postanawia w zamian zapolować na Tang Senga. Sprawia, że zamarza Rzeka Prowadząca Do Nieba. Tang Sengowi tak się spieszy po święte księgi, że nie czeka aż lód rozmarznie. Ozywiście, gdy właśnie jest na środku rzeki, lód pęka, a mnich wpada do wody, gdzie już na niego czeka Złota Rybka. Oj, byłoby źle! Dopiero Guanyin zdołała go ujarzmić, złapawszy w bambusowy koszyk rybacki. Po przemianie przedstawiany jest jako mężczyzna w złotej zbroi z tęczą oraz wspomnianym buzdyganem. Czasem wygląda jak tryton. Czy był silny? Całe szczęście tylko kiedy znajdował się pod wodą...  

Tutaj poczytacie o japońskiej złotej rybce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.