Niedawno PT Czytelnik zadał w komentarzu pytanie: czy Chińczycy pijają herbaty z dodatkami, np. z przyprawami (konkretnie chodzi mi tu o mieszanki w rodzaju "Pierwsza gwiazdka" czy "Piernikowa") albo z suszonymi owocami, czy raczej patrzą na coś takiego z politowaniem?
Bardzo pewna siebie odpowiedziałam.
A potem poszłam do sklepu z herbatami i zobaczyłam coś takiego:
Przysięgam, to pierwszy raz w życiu, gdy zobaczyłam gotową mieszankę herbaty owocowej w Chinach. Kwiaty (głównie hibiskus, oczywiście, dla koloru) i suszone owoce (花果茶). Brzoskwiniowa, liczi, ananasowa i jeszcze jakieś tam były. I ktoś to naprawdę kupuje i pije. Nie tylko obcokrajowcy!
No więc poprawiam się: większość Chińczyków nie pija tego typu herbatek, ale Chiny są na tyle duże, że pomieszczą amatorów wszystkiego :D
A jak to jest z mówieniem "nie" przez Chińczyków i odmawianiem w ogóle? Jest to niegrzeczne i zawsze zawoalowane czy jednak nie?
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku, Ada
Presja zdecydowanie mniejsza niż w Japonii. No i - kwestia pokoleń i stylu wychowania. Mój mąż z mówieniem "nie" nie ma najmniejszego problemu, ale już jego rodzice prędzej zrobią coś dla świętego spokoju i z grzeczności niż powiedzą, co myślą.
UsuńWygląda trochę jak susz na kompot :-)
OdpowiedzUsuńhmmmm... Muszę spróbować :D
Usuń