No i jeszcze uczę dzieci aż do znudzenia i to pięć razy w tygodniu. No ale to akurat pikuś przy remoncie.
Ostatnie lato było beznadziejne pod wieloma względami. Jednym z niemiłych aspektów był fakt, że pora deszczowa wyjątkowo długo trwała. Jej skutki pozostały na dłużej: zagrzybiło nam ściany we wszystkich pokojach.
Prawie pół roku czekałam, aż wilgotność spadnie i podniesie się temperatura. Musi być ciepło i sucho, żeby spryskać odgrzybiaczem i pomalować. Najpierw zrobiłam pokój Tajfuniątka. Pierwszego dnia odsuwanie mebli i spryskanie odgrzybiaczem, a potem szybka ewakuacja i odgrodzenie od reszty mieszkania. Drugiego dnia papier ścierny i malowanie. Pomalowałam dwa razy, a niektóre miejsca nawet trzy. Trzeciego dnia urządzanie pokoju na nowo. Przy okazji wstawiłam do Tajfuniątkowego pokoju nową szafę i oczywiście umyłam okna. Ależ tu jest teraz przyjemnie!
Później Tajfuniątko i ja przeniosłyśmy się na kilka dni do pewnej cioci. Niespodziewane wakacje! A to dlatego, że salonu nie da się odgrodzić od reszty mieszkania. I od nowa: przestawianie sprzętów, odgrzybianie, szorowanie, malowanie, meblowanie, sprzątanie. ZB przy pędzlu, ja do pomocy. Salon jest duży. Zagracony. To znaczy nie, nie zagracony, a po prostu szczelnie wypakowany książami, herbatami, stołem, pianinem, telewizorem, sprzętem grającym... Pełni w końcu rolę przedpokoju, biblioteki, świetlicy, jadalni, herbaciarni, ćwiczeniówki i dopiero na samym końcu salonu. Łatwo nie było.
Teraz mi się marzy kilka dni oddechu. Święta. Rozmowy, kolędy, spokój. A kiedy dojdę do siebie, przyjdzie pora na naszą sypialnię i garderobę. Już się boję. Ale... damy radę. Kto jak nie my? I tylko porzuciłam już nadzieję, że zrobię Święta. Pierniczki muszą wystarczyć.
Całe szczęście Polonia zawsze się jakoś organizuje. Więc i tym razem zamiast dwunastu dań przygotuję jedno. No, może dwa...
PS. Wiadomość z ostatniej chwili - niestety, nie uda mi się odpocząć. Rozłożyłam się i to tak po całości. Trzymajcie kciuki, żeby mi zaraza Tajfuniątka nie zaczepiała...
Co jest napisane na pierniczku?
OdpowiedzUsuńMiłość :)
Usuń