Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl oraz enesaj.pl czyli w ramach Unii Azjatyckiej.
Ślimacza Panienka to postać z legend, popularnych w niektórych regionach Chin, zwłaszcza w prowincji Fujian. Opowiada się tam o osieroconym młodzieńcu Xie Duan, którego wychowali sąsiedzi. Wyrósł na porządnego człowieka, pracowitego, pełnego szacunku dla innych. Był tylko jeden problem: nie mógł sobie znaleźć żony. Nawet sąsiedzi próbowali go swatać - bezskutecznie. Pewnego dnia Xie Duan znalazł piękną, wielką, różnobarwną muszlę. Uznał, że jest zbyt piękna, by ją rozbić i zjeść zawartość. Dlatego wsadził ją do ozdobnej misy z wodą, by umilała mu życie swą urodą. Następnego dnia Xie Duan jak zwykle poszedł się uczyć (miał urzędnicze ambicje), a gdy wrócił, ujrzał stół uginający się od smakowitych potraw. Mężczyzna myślał, że to sąsiedzi go tak rozpieszczają, więc poszedł im podziękować. Ci jednak odrzekli, że to przecież żona jego się zakrzątnęła. I odtąd każdego dnia opuszczał puste mieszkanie, a wracał do wysprzątanego domu z gorącym posiłkiem czekającym na stole. Pewnego dnia postanowił odkryć, któż mu tak pomaga, więc udał tylko, że wychodzi, a naprawdę skrył się i obserwował wnętrze chaty przez szparę w drzwiach. Ujrzał wyłaniającą się z muszli piękną dziewczynę, która natychmiast zaczęła się krzątać w domu i przyrządzać pyszne potrawy. Wszedł wówczas do domu, zaskakując panienkę i zapytał kto zacz. Ona odrzekła, że została przysłana przez bogów, by mu pomagać i odgrywać rolę pani domu, a gdy za dziesięć lat Xie Duan stanie się bogaty, ona będzie mogła odejść. Jednak teraz, gdy zobaczył jej prawdziwą postać, będzie musiała odejść od razu. Na próżno nieszczęśnik błagał, by została z nim już na zawsze: nagle zerwał się straszliwy wiatr, rozpętała burza i dziewczę znikło. Xie Duan postawił jej ołtarzyk i składał ofiary. W końcu dorobił się umiarkowanego bogactwa, a w końcu został urzędnikiem. I tylko do końca życia tęsknił za Ślimaczą Panienką.
W innej wersji legendy młodzieniec jest ubogim rybakiem, a na końcu zaskoczona przezeń panienka pozostaje w ludzkiej postaci i wiodą szczęśliwe życie do końca swych dni.
W nadmorskich miejscowościach prowincji Fujian do dziś lud uważa, że Ślimacza Panienka jest ich duchem opiekuńczym, który dba o szczęśliwe powroty rybackich kutrów, więc do dziś składają jej ofiary. Później legenda zakorzeniła się i w innych prowincjach; istnieje nawet jej syczuańska wersja, choć w Syczuanie trudno o dostęp do morza. No i tu właśnie rodzi się pytanie: co to była za tajemnicza muszla, w której panienka mieszkała? Ze znaków jasno wynika, że ślimacza, bo 螺 luó to właśnie ślimaki względnie ślimacze muszle. Jednak w zależności od proweniencji legendy, może być to albo 海螺 - ślimak morski albo 田螺 czyli żyworodkowate - rodzina dużych, słodkowodnych ślimaków.
Tutaj poczytacie o japońskim wieszczącym ślimaku, a tutaj o ślimakach w Chakasji.
Skoro muszle ślimaków morskich mogły dotrzeć nawet do Chakasji, to czemu nie do Syczuanu.
OdpowiedzUsuńOczywiście :) W legendach jest wszystko możliwe :)
UsuńPiękna opowieść. A znak - niesamowity. Bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie legendy :)
Usuń