Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl, kirgiski.pl oraz enesaj.pl czyli w ramach Unii Azjatyckiej.
Chang 倀 [伥] chāng lub wręcz demon-chang 倀鬼 [伥鬼] chāngguǐ - to stworzenie wywodzące się ze starożytnych chińskich legend. Pojawił się między innymi w Obszernych Zapiskach z epoki Taiping 太平广记 powstałych za czasów dynastii Song oraz w dziełach mingowskich. Wieść gminna niesie, że jeśli kogoś zjadł tygrys, osoba taka zmieniała się w changa, czyli ducha pod postacią tygrysa, który pomaga temu pierwszemu tygrysowi polować na kolejnych ludzi. Stąd wywodzi się przysłowie:
- 為虎作倀 [为虎作伥] wèihǔzuòchāng - pomagać złoczyńcy w występkach czyli być changiem dla tygrysa.
Istnieje również powiedzonko:
- 狼無狽不行,虎無倀不噬 [狼无狈不行, 虎无伥不噬] lángwúbèibùxíng, hǔwúchāngbùshì - wilk bez beja* nie da rady, tygrys bez changa nie pożre. Czyli: gdyby źli nie otrzymywali wsparcia, nie daliby rady nikogo skrzywdzić.
Samo słowo chang zrobiło karierę w kantońskim, gdzie "倀雞" czyli "duchotygrysia kur(w)a**" to hałaśliwa, jędzowata idiotka. Kantończycy mówią, że ma postać kury, ale charakter changa. Ponoć tak mawiał o kobietach już cesarz Liu Chang, największy lubieżnik Południowego Han, który w dodatku miał gust do dziewcząt z Zachodu (ciekawe, czy to tylko zbieg okoliczności, czy jakiś bardziej dogłębny związek...).
Tutaj poczytacie o demonicznym kocie z Japonii, tutaj o tygrysach w eposie Manas, a tutaj o tygrysich ciekawostkach Jakucji.
* o beju opowiemy sobie innym razem, dobrze?
** tak, kura to niestety również eufemizm stosowany względem pań negocjowalnego afektu. Trzeba uważać...
Ciekawe z tą etymologią nazwy członkini Gildii Szwaczek - wg Walerego Pisarka w polskim ten wyraz (też) pochodzi od kury (a nawet kura, znanego lubieżnika).
OdpowiedzUsuńPolak, Chińczyk - dwa bratanki? Czy po prostu kobiety (i kury) wszędzie takie same? :D
UsuńNie, no zdecydowanie bramka nr 1 :-)
UsuńDlaczego Gildii Szwaczek?
UsuńU Pratchetta była to eufemistyczna nazwa gildii, która się nie parała szyciem...
UsuńAha. Niedawno przeczytałam "Głosy starego morza" Normana Lewisa i tam była osoba, która wprawdzie parała się szyciem, ale nie tylko. Można powiedzieć, że w dzień wykonywała jeden zawód, a w nocy drugi.
Usuń