2015-06-06

红麴米 czerwony ryż drożdżowy

Uwielbiam ryż, wiecie? Nie tę polską podróbkę, ryż gatunku "ryż długoziarnisty biały", wyglądający i smakujący jak zmiotki z podłogi. Mówię o prawdziwym chińskim ryżu dobrej jakości. Albo raczej - chińskich ryżach - bo typów jest bez liku. Poza dziesiątkami gatunków białego ryżu są przecież ryże szorstkie (czyli brązowe), ryże kleiste, jaśminowe itd.
Jeden poznałam stosunkowo niedawno, bo dopiero... rok temu. Tak, ten wpis czekał na swoją kolejkę od roku, co powinno dać Wam jakieś wyobrażenie o systematyczności mojej pracy nad poszczególnymi wpisami.
Ad rem. Czerwony ryż drożdżowy to jednak nie jakiś dziwaczny odmienny gatunek, a gatunek zmieniony ręką człowieka. Tworzy się go bowiem tak, że zwykły, biały ryż miesza się ze sporami grzybów strzępkowych/nitkowych Monascus purpureus i zostawia w świętym spokoju w temperaturze pokojowej (dokładniej 20-40 stopni), aż grzyby zafarbują ryż na czerwono.
Taki ryż jest nie tylko niebywale smaczny i ma przepiękny kolor (czasem służy jako barwnik), ale też jest bardzo zdrowy, ze względu na dużą zawartość monakoliny - naturalnej lowastatyny.
O leczniczych i smakowych właściwościach tego ryżu Chińczycy wiedzieli co najmniej od czasów dynastii Ming. Sposób wytwarzania przejęli również Japończycy - ryż koji jest ponoć w Japonii bardzo popularny. Jeśli Wy jeszcze nie wiecie o jego leczniczych właściwościach, możecie poczytać o nich tutaj. Co ciekawe, ponieważ ryż jest bardzo zdrowy a wręcz leczniczy dla osób z wysokim cholesterolem, USA zabroniło sprzedaży produktów zawierających monakolinę. Nie daj Boże ludzie wydawaliby pieniądze na czerwony ryż, a nie na sztuczną lowastatynę. Oczywiście, ryż jest nadal w sprzedaży, ale nazywa się go inaczej - np. tradycyjny fermentowany ryż itp., w opisie produktu starannie unikając stwierdzeń typu "obniża cholesterol".
Na takim ryżu można pędzić wódeczkę (ach, ten kolor!); z resztek pozostałych po destylacji robi się wspaniałe purpurowe desery. Ja jednak po prostu go gotuję - dodaję do zwykłego ryżu, robię z niego kleiki i desery, co tylko mi wpadnie do głowy. Czerwony ryż jest przepyszny!.
Niestety, gdy piekę ciasta, zawsze o nim zapominam. A szkoda! Powinnam nim kolorować muffinki. Skoro Azjaci barwią nim tofu, ocet, mięsa i słodycze,
to i ja mogłabym wzbogacić kolorystycznie wypieki.
Jedzcie czerwony ryż drożdżowy, bo zdrowy i pyszny. Pamiętajcie jednak, że nie powinny go spożywać kobiety w ciąży ani w okresie karmienia piersią.

4 komentarze:

  1. Przedwczoraj miałam na obiad czerwony ryż. Kupiłam w niemieckim Lidlu, podobno pochodzi z Francji. Na zdjęciu i po ugotowaniu wygląda jak u Ciebie. Czy chodzi o ten sam produkt? Mam jeszcze czarny, ale jeszcze nie przyrządzałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Nigdy nie słyszałam o francuskim czerwonym ryżu. Najprawdopodobniej to ten sam produkt, ale najlepiej po prostu spojrzeć na skład - w składzie naszego są wyszczególnione grzyby. Jeśli zaś chodzi o ryż czarny, to u nas czarna jest jedna z odmian ryżu kleistego; jest lekko słodkawy i dobry do deserów :)

      Usuń
  2. Jest w ogóle dostępny w Polsce?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest: http://allegro.pl/bio-ryz-czerwony-pelnoziarnisty-500g-zielony-smak-i5313033328.html

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.