(to jest zbiornik przy Złotej Świątyni, dawniej będący urokliwym zalewem)
Wyprowadziliśmy się z szóstego piętra (tak, bez windy) na drugie, myśląc, że uratuje nas to przed brakiem wody i noszeniem tejże wiadrami na górę. Tak, woda jeszcze jest. Ciurka sobie niespiesznie i w nosie ma to, że komuś się spieszy. Ale najgorsze jest, że ciśnienie jest tak niskie, że junkers się nie włącza - i nie mamy ciepłej wody.
Krew mnie zalewa, gdy muszę nalewać wody do żelaznej miski po to, żeby móc się umyć. Trzymam kciuki za deszcze i za to, żeby móc normalnie umyć głowę...
Tak, moglibyśmy się przeprowadzić na jakieś nowe osiedle z lepszymi pompami. Ale wciąż wierzę, że władze miasta zajmą się tym problem, zamiast wyburzać bezsensownie resztki starego miasta i budować kolejne, nikomu niepotrzebne linie metra...
Wiem co to jest brak wody lub małe jej ciśnienie.Moja praca polega właśnie miedzy innymi no montażu nowych wodociągów ,pomp ,lub naprawą sieci wodociągowej-wieć z chęcią bym pomógł ale niestety przez internet nie da się.Pozostało mi tylko życzyć dużego ciśnienia wody...pozdrawiam z zimowej Polski ,bo wiosny ani widzać ani słychać.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Ostatnio nauczyliśmy się kąpać w środku dnia, jeśli akurat jest woda :D
OdpowiedzUsuń