O odziedziczonych roślinkach już kiedyś wspominałam. Dzięki nim nasz balkon od razu był piękny. To znaczy, gdy już doprowadziłam zmarnowane roślinki do porządku przy pomocy sekatora i duuuużej dawki cierpliwości. Mamy wończę, mamy granaty... tylko ta trzecia śmieszna roślinka mi spokoju nie dawała. Taka ni przypiął, ni przyłatał, kwiatuszki maleńkie, ale silnie pachnące, pojęcia nie miałam, co to za cudak. Z pomocą przyszła świekra: ależ to Mediolan! Zacukałam się. Eeeee... Mediolan? Tak jak to miasto we Włoszech? Tu zacukała się świekra: to we Włoszech jest takie miasto?
Jak dobrze, że jest internet! Świekra użyła nazwy popularnej w Yunnanie, ale nienaukowej. Milan - tak, dokładnie tak samo, jak włoskie miasto - czyli, tłumacząc dosłownie, orchidea ryżowa, to popularna nazwa "orchidei drzewnej" 树兰, czyli po naszemu aglai wonnej (Aglaia odorata). Słyszeliście kiedyś o takim cudzie? Ja właśnie po raz pierwszy. Nic dziwnego - w Europie jest raczej niespotykana, za to szalenie popularna w Azji Południowo-Wschodniej. No i oczywiście u nas - bo to z Chin pochodzi.
Męskie kwiaty aglai są tak nieprawdopodobnie pachnące, że można nimi aromatyzować wszystko, co wejdzie w ręce - od jedzenia przez wnętrza szaf aż po drinki. Zresztą - jako, że odkryto w nich związki przeciwnowotworowe, to lądować powinny w żarciu nie tylko dla zapachu, ale i dla zdrowia...
Ja ich nie jem, nie piję, nie zrywam. Cieszę się nimi całkiem na żywo :)
PS. A Aglaia kojarzy mi się z elfim imieniem :)
Zazdroszczę cierpliwości i ręki, ja potrafiłam zabić nawet kaktusa :D
OdpowiedzUsuńshariankoweleben.wordpress.com
Ja dawniej też tak miałam, a teraz nagle się okazało, że umiem :D Więc wiesz, może Ciebie też czeka przemiana? ;)
UsuńAglaia (Aglaja) to w mitologii greckiej jedna z trzech Gracji :)
OdpowiedzUsuńNie pamiętałam ich imion, a dzięki Tobie przynajmniej tego jednego już nie zapomnę :) Dziękuję!
Usuń