Wybrałam się do centrum na zakupy ubraniowe. Była mi potrzebna nowa sukienka, buty itd. w jakości, której nie musiałabym się wstydzić podczas Ważnego Wieczoru. Poszłam więc na ulicę w centrum Starego Miasta, wypełnioną sklepami z ciuchami. Normalnie do tych sklepów nawet nie zaglądam - nie mają nic do zaoferowania osobie, która spodnie kupuje za 25 złotych, podkoszulki za 10, a buty za 20. No ale Ważny Wieczór... Raz na jakiś czas można zaszaleć.
Pojechałam o 10 rano, nie za wcześnie, nie za późno, bo po śniadaniu i przed lunchem.
Oto, co zastałam:
Czynny był jeden sklep. Z mlekiem. Oczywiście prowadzony przez niekunmińczyka. Już kiedyś pisałam, że kunmińczycy zwyczajowo otwierali byznesy dość późno, bo przecież podkurkowali do późna w noc. Naprawdę jednak nie sądziłam, że są jeszcze w centrum miejsca, w których ta tradycja ma się tak dobrze :)
I nie, to nie było w niedzielę. Zresztą - w Chinach niedziela jest normalnym dniem pracującym dla wszystkich prywaciarzy. Tylko sektor państwowy w niedzielę odpoczywa.
Hongkong taki sam prawie. Przed 11 nie ma po co isć. Raz wybrałam się do sklepu zwierzakowego po żarcie dla kotów, atu zonk! Sklep otwierają o 11:30. Niektóre jedzeniowe supermarkety otwierają o 9 dopiero.
OdpowiedzUsuńZa to wszystko potem pootwierane do 10-11 wieczorem przynajmniej ;) Się przyzwyczaiłam, a potem pojechałam do Jukeja, a tu zonk! Sklepy zamykają o 5-6 po południu.
I bądź to mądry, człowieku :D
Dla mnie podczas każdego powrotu do kraju szokiem są niedziele i soboty z pustymi ulicami :)
UsuńA jak w Kunmingu z sieciówkami?
OdpowiedzUsuńzależy z którymi :) większość oczywiście jest otwarta w bardzo konkretnych i znormalizowanych godzinach, ale, szczerze mówiąc, nie przepadam za ubraniami z sieciówek.
Usuń