Wybraliśmy się w drogę krzyżową. No prawie - była tylko stacja końcowa z platformą widokową na rozłożonych ramionach Chrystusa. W Wietnamie jest sporo chrześcijan, nawet w małych wioskach są kościółki - no chyba, że wioski są pochińskie, wtedy kościołów niet, a tylko po domach buddyjskie ołtarzyki.
Uczucie mocno nietypowe, sacrum przemieszane z profanum, posążki Buddy z aureolą :)
Chrystus z Vũng Tàu ma 32 metry plus czterometrowa platforma - razem 36 metrów. By dojść na górę, trzeba pokonać 133 schody. Dokonałam tego mimo lęku wysokości, ale tylko dlatego, że wstydziłam się powiedzieć, że się boję ;) Poza tym - widok z ramion Jezusa jest faktycznie przecudowny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.