Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl, czyli pod egidą Unii Azjatyckiej.
Przyszła jesień, złotawa, krucha i zadyniona. Jakoś faktycznie przestałam mieć ochotę na lody i inne takie, a zaczęłam się rozkoszować daniami, które napełniają mnie miłym ciepłem. Im dłużej to ciepło trwa, tym lepiej. Dotyczy to nie tylko lunchu czy kolacji, ale i śniadań, które, zgodnie z chińskimi zwyczajami, coraz częściej jadam ciepłe. Wyborem numer jeden na jesienne poranki jest gorący kleik z dyni i prosa, danie, które kiedyś ukochało sobie Tajfuniątko, a i ja się do niego przekonałam.
Składniki:
- solidny kawałek dyni
- szklanka prosa
- ewentualnie batat
- litr wody (co najmniej)
Wykonanie:
- Proso solidnie przepłukać, w tym co najmniej raz gorącą wodą - w ten sposób pozbędziecie się charakterystycznej goryczki.
- Dynię i batata niedbale pokroić.
- Warzywa i zboże zalać litrem wody, zagotować, a potem na małym ogniu gotować do miękkości i do zgęstnienia.
- Pod koniec leciutko osolić.
Ponieważ mam genialny garnek, który sam utrzymuje temperaturę, często nastawiam taki kleik późnym wieczorem, żeby był na rano. Po takim śniadaniu nawet deszczowe i zimne poranki wydają się jakby mniej groźne...
A tutaj przepis na duszoną dynię po japońsku.
Jak na kleik, to całkiem zachęcające.
OdpowiedzUsuńi słodkie! <3
Usuń