2020-10-10

siedem uczuć 七情

Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl czyli pod egidą Unii Azjatyckiej. 

Podobno istnieje pięć emocji uniwersalnych: szczęście, smutek, gniew, lęk i wstręt. Starożytni Chińczycy myśleli jednak trochę inaczej i wyodrębnili siedem podstawowych emocji/uczuć. Jednak, żeby nie było tak prosto, różne grupy ludzi wyróżniały różne uczucia.  Według buddystów, ludzie mogą czuć 

  • 喜 xǐ - radość, szczęście 
  • 怒 nù - gniew, złość 
  • 憂 [忧] yōu - zmartwienie, smutek
  • 懼 [惧] jù - strach 
  • 愛 [爱] ài - miłość 
  • 憎 zēng - nienawiść 
  • 慾 [欲] yù - pożądanie 

Według konfucjanistów: 

  • 喜 xǐ - radość, szczęście 
  • 怒 nù - gniew, złość 
  • 哀 āi - żałość, żałoba 
  • 懼 [惧] jù - strach 
  • 愛 [爱] ài - miłość 
  • 惡 [恶] wù - nienawiść, strach 
  • 慾 [欲] yù - pożądanie 

Według chińskich medyków: 

  • 喜 xǐ - radość, szczęście 
  • 怒 nù - gniew, złość
  • 憂 [忧] yōu - zmartwienie, smutek 
  • 思 sī - myślenie 
  • 悲 bēi - smutek 
  • 恐 kǒng - strach 
  • 驚 [惊] jīng - przestrasznie, zaskoczenie

Niewiele się różnią, prawda? Różnice takie więcej kosmetyczne. Generalnie uważa się je za coś przyrodzonego człowiekowi, coś, czego nie trzeba się uczyć, żeby przejawiać. Różne są sposoby radzenia sobie z nimi w różnych szkołach i religiach, ale dziś nie o tym. Dziś tylko o pewnej mądrości chińskich medyków, którzy uważają, że nie tylko da się je opanować, ale wręcz trzeba. Ekstazy i rozpacze typu Ani z Zielonego Wzgórza powodują utratę równowagi między yin i yang, sprawiają, że przepływ krwi i qi zostaje zaburzony, a to z kolei powoduje różne problemy samego organizmu. Każdy rozsądny Chińczyk unika przesadnego nie tylko wyrażania emocji, ale i ich odczuwania. Słynne powiedzenie 樂極生悲 [乐极生悲] lèjíshēngbēi - najwyższa radość rodzi smutek - to właśnie kwintesencja chińskości: lepiej być ucieszonym tylko tak trochę, uśmiechnąć się półgębkiem do losu i dalej robić swoje. Z przesadnej radości nic dobrego nie wynika. Ideał życia czy też małżeństwa to raczej święty spokój niż miłosny szał i feeria uczuć. 

Cóż... Kiedyś sądziłam, że tak nie chcę. Że wolę przeżywać wszystko na sto procent niż żyć w bezpiecznej skorupce. Ale... może ja tylko nie potrafię? Może to całe "niechcenie" to nie MOJA wola, tylko zbyt niski samorozwój? Czy mogłabym być inna? Czy mogłabym się nie zachwycać opadającymi liśćmi miłorzębu i wysłuchaniem pięćsetny raz ukochanej piosenki? Czy mogłabym nie płakać w trakcie czytania? Czy mogłaby mnie nie gniewać niesprawiedliwość i głupota? Czy potrafiłabym oddać miłość, która rozdziera serce? Czy potrafiłabym się pozbyć tych uczuć, żeby koło czterdziestki nie mieć na przykład choroby wieńcowej? Co robię dlatego, że nie umiem inaczej, a co dlatego, że chcę właśnie tak czuć? Kiedyś mojemu ukochanemu Tajwańczykowi powiedziałam, że prędzej umrę, niż zacznę poprzestawać na spokojnym szczęściu bez emocji. Dziś obawiam się, że prędzej umarłabym, niż zdołałabym się nauczyć, JAK poprzestawać na tym spokojnym szczęściu...

Wszystkiego najlepszego z okazji Światowego Dnia Zdrowia Psychicznego! Radźcie sobie ze swymi uczuciami i emocjami tak, żeby nie zwariować :)

Tutaj poczytacie o japońskich emocjach z social mediów.

2 komentarze:

  1. Ciekawe, że niezależnie od klasyfikacji (współczesna lub któraś z chińskich), negatywnych emocji jest więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób"?... Szczęście i pozytywne emocje są widać do siebie zbyt podobne.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.