2020-04-02

yunnańskie psy

Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl oraz kirgiski.pl, czyli pod egidą Unii Azjatyckiej. 

Lubię psy. Kiedy tęsknię za domem rodzinnym, tęsknię między innymi za kudłaczem, do którego mogę się bezkarnie przytulać. Moja miłość do psów jeszcze wzrosła, gdy poznałam piękną legendę ludu Mosuo, dotyczącą tego, dlaczego ludzie żyją o tyle dłużej niż psy. Dlatego z najwyższą przyjemnością opowiem Wam o jeszcze kilku legendarnych yunnańskich psach.

O ludziach wykarmionych psim mlekiem

Wśród niektórych yunnańskich grup etnicznych popularne są legendy mówiące o tym, że przodkowie przeżyli karmieni psim mlekiem - wierzą w to m.in. Gelao, Lahu i Hani. Hani opowiadają, że dawno temu, gdy walczyły z sobą dwa klany Hani, zdarzyło się tak, że jedni wybili drugich do nogi - zostało tylko jedno niemowlę z klanu Białych. Znalazła je szczenna suka i wykarmiła własnym mlekiem. Lahu natomiast opowiadają, że ich protoplastka zmarła w połogu, pozostawiając głodne niemowlęta. Lud Lahu przetrwał tylko dzięki temu, że dzieci te jadły psie mleko. We wszystkich tych grupach etnicznych psy są traktowane z szacunkiem, a ludzie ci nie jedzą psiny (w przypadku Hani dotyczy to zwłaszcza tych o nazwisku 白 czyli Biały - bo podobno wszyscy są potomkami tego jednego dziecięcia ocalonego przez psa).

O tym, jak pies ocalił ludzi od śmierci głodowej

Wśród ludu Lisu opowiada się taką legendę: dawno, dawno temu Władca Niebios postanowił zadbać o dobrobyt i szczęście ludzi, dlatego podarował im czarodziejskie drzewo, które wydawało wszystkie możliwe owoce, a także warzywa i zboże. Wystarczyło zerwać i jeść. Pewnego roku, gdy naraz dojrzały kukurydze, ryż, taro i mnóstwo innych dóbr, ludzie nie zdążyli wszystkiego pozbierać. W nocy lunał deszcz i wszystko, co zostało na drzewie, zgniło. Władcę Niebios straszliwie to rozgniewało, więc odebrał ludziom czarodziejskie drzewo. Zwierzęta, tak samo pozbawione jedzenia, umierały z głodu, a ludzie czekali już tylko na śmierć. I tylko psy wyły żałośnie w stronę nieba. Ten rozdzierający serce dźwięk wzruszył w końcu Władcę Nieba, który zrzucił na ziemię garść ziaren. Ludzie prędko je posadzili. Odtąd w pocie czoła sieją i żną zboże - nie jest im już tak łatwo jak wtedy, gdy wystarczyło wyciągnąć rękę i zerwać dojrzałe plony...
Ponieważ to pies wyprosił zboża dla ludzi, na jego pamiątkę kłosy mają kształt psiego ogona. A ludzie zachowali w sercach wdzięczność dla czworonożnych przyjaciół. Podobna w wymowie legenda istnieje też u ludu Nu:

O tym, jak pies wyprosił zboże dla ludzi

Dawno, dawno temu była sobie młoda małżonka, która wcale nie dbała o pożywienie i go sobie nie ceniła. Gdy widziała, że dziecko robi kupę, podcierała je naręczem dojrzałych kłosów. Razu pewnego zobaczył taką sytuację bóg, który straszliwie się zezłościł i zabrał ludziom cały dojrzewający właśnie na polach ryż. Nu nie mieli ryżu, a choć nie umierali z głodu, byli z racji tej straty bardzo nieszczęśliwi. Gdy pies zobaczył, jacy są smutni, wyszedł przed dom, wzniósł łeb ku niebu i przeciągle zawył, prosząc, by z powodu głupoty jednej kobiety nie musiał cierpieć cały lud. Bóh dał się przebłagać, ale oddał ludziom zaledwie trzy ryżowe sadzonki, by wiedzieli, że jedzenie należy szanować. 
Również lud Pumi ma podobną legendę:

O tym, jak pies przyniósł zboże z Krainy Bogów

Pumijscy Adam i Ewa mieli trzech synów; najmłodszy z nich ożenił się z piękną Nieśmiertelną (仙女). Gdy ją wkurzył, ona w porywie złości wróciła do nieba, zabierając z sobą cały zapas ziarna pod siew. Najmłodszy syn mógł tylko ruszyć na poszukiwanie jakichś ziaren; towarzyszył mu wierny pies.
Pewnego dnia dotarli do morza. Ludzie powiadali, że za tym morzem jest właśnie kraina, w której żyją bogowie i nieśmiertelni; tam też rosną zboża. Cóż jednak, skoro trzeci syn nie potrafił pływać? Wtedy odezwał się pies: "Ja potrafię pływać. Powiedz, co mam zrobić". Jego pan odrzekł: popłyń i poszukaj, gdzie suszą się zboża i się w nich wytarzaj - w ten sposób osiądą na twojej sierści i będziesz mógł je do mnie przynieść". Pies wykonał rozkaz. Nie przewidzieli jednak, że większość zbóż zostanie zmyta przez morze - została tylko mała garstka na samym czubku grzbietu. Z tej właśnie garstki pochodzi całe ziemskie zboże.
Ponieważ ludzie mają zboże dzięki psom, pierwsza miseczka nowo zebranego ryżu zawsze należy do psa - podają ją wraz z pierwszym kawałkiem świeżo zarżniętego mięsa. 

Jak Wam się podobają nasze yunnańskie psy? Prawda, że to wspaniałe zwierzęta?
Jest jeszcze jeden słynny yunnański pies, ale o nim opowiem Wam dopiero za parę dni, przy pewnej szczególnej okazji. Teraz zaś zachęcam Was do poczytania o japońskich psach, które wcale ale to wcale nie są takie miłe, a także o kirgiskim charcie.

6 komentarzy:

  1. Pierwsza opowieść to prawie jak o Romulusie i Remusie, choć tam, to z tą wilczycą było drugie dno najprawdopodobniej. Nieco mniej chwalebne, choć ponoć żadna praca nie hańbi.

    Piękne te legendy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłam się zdecydować, którą wybrać, tak mnie urzekły!

      Usuń
  2. Narody turkijskie też mają legendy z psami i wilkami w roli głównej, a ta pierwsza przypomniała mi opowieść o łani, która uratowała kirgiskie dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już wiem czemu uważam jedzenie psów za barbarzyństwo. Wśród pomysłów na japońską
    wersję mojego nazwiska było 自白 i 士白 ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D no widzisz :) zawsze się znajdzie jakieś wytłumaczenie ;)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.