Dzisiejszy wpis powstał w ramach współpracy z japonia-info.pl, czyli w ramach Unii Azjatyckiej.
W czasach dynastii Han pojawił się w Chinach pomysł, że jeśli zwierzę żyje wystarczająco długo, nauczy się przybierać ludzką formę. Wtedy zaczęły się rodzić opowieści o zwierzętach, które tak naprawdę są złymi lub dobrymi duchami: wężami, lisami, ptakami. Chińska mitologia twierdzi, że każde zwierzę może w końcu nauczyć się przybierać ludzką formę, a do niej dostaje w pakiecie magiczne umiejętności - i oczywiście nieśmiertelność. Warunkiem uzyskania tej ostatniej jest jednak zebranie wystarczającej ilości qi, a tę pozyskuje się od słońca, księżyca - albo od człowieka, ale o tym za chwilę.
Jedną z najważniejszych postaci tej odzwierzęcej mitologii, folkloru, religii i literatury jest lisica. A jedną z najważniejszych lisic, które zostały przez Chińczyków opisane - Lis o Dziewięciu Ogonach 九尾狐. Lis ten miał być ponoć znakiem szczęścia, choć z drugiej strony potrafił płakać jak dziecko, a gdy kogo zwabił w pułapkę - pożerał. A jeśli udało się go pokonać i samemu zjeść - zjedzenie takiego lisa chroniło ponoć od skutków zażycia trucizny gu. Dziewięcioogoniasty lis wróżył też podobno liczne potomstwo.
Dlaczego jednak mówię, że jest to lisica? Ponoć gdy lis ma pięćdziesiąt lat, może się przemienić w kobietę; po kolejnych pięćdziesięciu jest już pięknością, która wie, co w trawie piszczy nawet dziesięć tysięcy li dalej, ale przede wszystkim - potrafi uwodzić mężczyzn swą magią, brać ich w posiadanie, omamiać, aż tracą pamięć, wiedzę, siłę życiową yang (zazwyczaj w postaci oddechu lub nasienia), a w końcu zazwyczaj i życie. Za to lis, który ma lat tysiąc, staje się niebiańskim lisem i przestaje mieć do czynienia ze światem śmiertelników.
Tych lisów trochę się obawiano, a trochę - pewnie każdy młody uczony marzył o spotkaniu z taką lisicą. Poza tym - oczywiście niebiańskie lisy stały się przedmiotem kultu. Choć miały być zazwyczaj niewidzialne, w wielu gospodartwach zostawiano dla lisów miseczki z jedzeniem i piciem. Ponoć w każdej szczęśliwej wiosce miał mieszkać lis. Jedną z powszechnie czczonych lisich postaci była Daji, zła (!) lisica. Jej historia była średnio przyjemna. Otóż młodziutką i piękną córkę pewnego generała oddano za konkubinę tyranowi Zhou Xin. W jej ciało weszła dziewięcioogoniasta służka bogini Nüwa, która miała z tyranem porachunki - i chciała je wyrównać właśnie przy pomocy lisicy. Piękna konkubina namawiała ponoć swego władcę do rozmaitych podłości i okrucieństw - np. zmuszali nielubianych urzędników do spacerowania po rozgrzanym do czerwoności metalu. W końcu tyrana obalono, a z ciała Daji wypędzono złą lisicę. A gdy, skamląc, wróciła do swojej pani-bogini, okazało się, że ta miała jej za złe przesadne okrucieństwo i też ją potępiła. A lud i tak jej stawiał ołtarze. Fascynujące. Wyobraźcie sobie, że jej kult wyjęto spod prawa za czasów dynastii Song... co nic nie zmieniło, bo prosty lud nadal ją czcił. Niszczono jej kapliczki, zabraniano ofiar - i nic. Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek? Dobry duch i tak będzie dla nas dobry, a przebłagać to trzeba tego złego, żeby nam krzywdy nie robił? A może tylko błagali, żeby ich lisica nie pozbawiła siły yang i nie wykastrowała przy tym? Musicie bowiem wiedzieć, że wiarę w nienasycone seksualnie lisice traktuje się jak wyjaśnienie azjatyckiego fenomenu zespołu lękowego koro. Muszę tu wspomnieć o tym, że lisie duchy potrafiły również przybrać męską formę i uwodzić kobiety, jednak tych przedstawień jest w literaturze znacznie mniej. Tak samo - mniej jest w literaturze tych lisów, które za upojną noc płacą ogromnymi bogactwami, zdecydowanie częściej odbierają, co mogą. Miłym wyjątkiem jest literatura taoistyczna, w której lisy to postaci o wysokim rozwoju duchowym, zbliżające się do uzyskania nieśmiertelności.
Jak wspomniałam, o tych wszystkich chińskich fantastycznych stworzeniach powstała cała masa literatury. Do najważniejszej z książek o bogach, demonach, nieśmiertelnych itp. należy mingowska księga Stworzenie Bogów 封神演義. Jej elementy zostały wielokrotnie przeniesione na ekran, duży i mały. Specjalnie dla Was: osiemdziesięcioośmioodcinkowy (!) serial, który określiłabym jako chińskie fantasy historyczno-mityczne. Są angielskie napisy!
Jeśli zaś nie macie czasu ani ochoty zmarnować ładnych paru dni życia, by oglądać tak rozbudowany serial, możecie się skusić na stosunkowo nowy film, Liga Bogów:
A jeśli chcecie się dowiedzieć, jak lisy zaistniały w japońskich legendach, zajrzyjcie tutaj.
Daji podobno zwiała potem z Chin do Japonii, jako Tamamo-no Mae, gdzie też nie była wzorcem dobrego zachowania. W końcu zamieniła się w skałę emitującą trujące wyziewy i zabijającą nimi wszystko wokół. Skałę zniszczył buddyjski mnich, który wyegzorcyzmował ducha lisicy i pomógł mu osiągnąć spokój.
OdpowiedzUsuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/Tamamo-no-Mae
omg, ależ ma za uszami...
Usuń