Oprócz zwiedzania podtopionych jaskiń bodaj największą atrakcją Puzhehei są przejażdżki łodzią wśród lotosów. Po raz pierwszy miałam żywe lotosy na wyciągnięcie ręki, a nie tylko dosięgalne obiektywem aparatu. Zakochałam się w efekcie lotosu na liściach, w żarłocznych gąsienicach, w pąkach lotosu, lotosach rozkwitłych i przekwitłych, a nawet w całkiem wysuszonych kielichach, dawno już pozbawionych orzechów. Kocham lotosy. Kocham.
Ją zakochałam się już na widok Twoich zdjęć. Niesamowite! Piękne!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobały. Jestem wielką amatorką lotosów i każde uskutecznione zakochanie w nich poczytuję za osobisty sukces :)
UsuńA czy one nie wygladaja trocje jak nasze nenufary? cudne!
OdpowiedzUsuńNa oko różnią się od nenufarów przede wszystkim tym, że lotosowe liście i kwiaty sięgają czasem bardzo wysoko ponad poziom wody, a u nenufarów zawsze pływają na powierzchni. Poza tym zwróć uwagę na kielich, który zostaje po opadnięciu płatków - w środku znajdują się orzeszki. Takiej części nenufar nie ma. Na pierwszy rzut oka same kwiaty wydają się jednak identyczne, więc wielu Polaków je myli, widząc lotosy po raz pierwszy. :)
UsuńOooo, no wlsnie zastanawialam sie, co to sa te "trabki" na niektorych zdjeciach, teraz juz wiem :)
Usuń:) Jeśli kiedyś będziesz miała okazję, spróbuj lotosowych "orzeszków" - są pyszne :)
Usuń