Kitaj i Kitajka. Od ruskiej nazwy Chin, nazywali Polacy kitajem bawełnicę, t. j. płótno bawełniane, cienkie, glansowne chińskie. Kitajką zaś lub taftą nazywali materję jedwabną chińską. Krasicki w „Bajkach” pisze:
Atłas w sklepie z kitaju żartował do woli.
Kupił atłas pan Sędzic, kitaj pan Podstoli,
A że trzeba pieniędzy dać było kupcowi,
Kłaniał się bardzo nizko atłas kitajowi.
W fabrykach założonych w Grodnie przez Antoniego Tyzenhauza, podskarbiego nadwor. lit. za Stanisława Augusta, wyrabiano i jedwabne kitajki.
/Zygmunt Gloger, Encyklopedia staropolska/
Nie znałam bajki o atłasie i jedwabiu, straszliwie mi się spodobała, a Wam? I sama nazwa jedwabiu - kitajka. Urocza, prawda? :D
Kitajce to wciąż najsłodsza nazwa dla Chińczyków jaką kiedykolwiek słyszałam :D
OdpowiedzUsuń:) też lubię :)
UsuńOstatnio zastanawiałam się nawet skąd to słowo w języku polskim, chociaż już chyba nikt nie mówi o Chińczykach "Kitajce"
OdpowiedzUsuńoczywiście z rosyjskiego, ale - co ciekawe - nazwa technicznie jest niewłaściwa, bowiem wzięta została od Kitanów, ludu nomadów, którzy regularnie na Chiny właściwe napadali i z etnicznymi Chińczykami nie mieli nic wspólnego...
UsuńHihi, a ja właśnie myślałam, że to będzie Chińczyk i Chinka :D
OdpowiedzUsuń:D też tak myślałam, dlatego mnie to hasło tak strasznie zaskoczyło i zainteresowało :)
UsuńTo znaczy, że ja jestem w wielkim błędzie całe życie nazywając tak Japończyków, a nie Chińczyków?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że tak... Ale z drugiej strony: od dziś możesz z czystym sumieniem nazywać tak właściwą nację :D
Usuń