2015-08-06

błogosławiona między lotosami

Oprócz zwiedzania podtopionych jaskiń bodaj największą atrakcją Puzhehei są przejażdżki łodzią wśród lotosów. Po raz pierwszy miałam żywe lotosy na wyciągnięcie ręki, a nie tylko dosięgalne obiektywem aparatu. Zakochałam się w efekcie lotosu na liściach, w żarłocznych gąsienicach, w pąkach lotosu, lotosach rozkwitłych i przekwitłych, a nawet w całkiem wysuszonych kielichach, dawno już pozbawionych orzechów. Kocham lotosy. Kocham.

6 komentarzy:

  1. Ją zakochałam się już na widok Twoich zdjęć. Niesamowite! Piękne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się spodobały. Jestem wielką amatorką lotosów i każde uskutecznione zakochanie w nich poczytuję za osobisty sukces :)

      Usuń
  2. A czy one nie wygladaja trocje jak nasze nenufary? cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na oko różnią się od nenufarów przede wszystkim tym, że lotosowe liście i kwiaty sięgają czasem bardzo wysoko ponad poziom wody, a u nenufarów zawsze pływają na powierzchni. Poza tym zwróć uwagę na kielich, który zostaje po opadnięciu płatków - w środku znajdują się orzeszki. Takiej części nenufar nie ma. Na pierwszy rzut oka same kwiaty wydają się jednak identyczne, więc wielu Polaków je myli, widząc lotosy po raz pierwszy. :)

      Usuń
    2. Oooo, no wlsnie zastanawialam sie, co to sa te "trabki" na niektorych zdjeciach, teraz juz wiem :)

      Usuń
    3. :) Jeśli kiedyś będziesz miała okazję, spróbuj lotosowych "orzeszków" - są pyszne :)

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.