2015-03-06

parweniusz

Od pierwszej chwili był niezadowolony. Tak, wie, że stolik był zarezerwowany na dwanaście osób - sam go rezerwował. Wie, że święta są okazją dla dużych rodzinnych spotkań, ale rodzina jego żony była doprawdy niemożliwa! A ona też! Zawsze zaprasza tych swoich głupkowatych rodziców i niedorobionego brata. Pewnie, że on nigdy nie płaci - w życiu by go nie było na to stać z tej nędznej, kilkutysięcznej pensyjki. "Pokażę wszystkim, jaką mam klasę - myślał, zapraszając do drogiej knajpy - przecież nie będą wiedzieć, że jak się rezerwuje przez internet, to się ma dwudziestoprocentową zniżkę".
Powiódł znudzonym spojrzeniem po tych drażniących go twarzach i wrócił do komórki. "Dobrze, że w tej knajpie jest wifi, nie muszę przynajmniej z nimi rozmawiać" - zapalił papierosa i zaciągnął się z rozkoszą. Teściowa zakaszlała. "Na pewno robi mi to na złość. A co! Zakazu nie ma, a przecież to ja płacę za kolację! Jak jej się nie podoba, to może sobie pójść do domu. Ale nie, tego to ona nigdy nie zrobi, przecież się może nażreć za darmo..." - zaczął przeglądać menu. Lubił owoce morza i dania solidnie przyprawione, zamówił takich pełen stolik i uśmiechnął się złośliwie - "szwagierka znowu wypije litr wody, bo nieprzyzwyczajona do yunnańskiej kuchni. Niech się uczy, jak się u nas jada!". Dopiero w połowie kolacji odkrył, że i jego właśni rodzice nie biorą do ust nic ostrego. No tak, zapomniał, że starsze osoby nie bardzo mogą. Ale dlaczego nie powiedzieli?! Nie skojarzył, że złożył zamówienie, nikogo nie pytając o zdanie. Tymczasem jego żona znów zaczęła strofować syna, żeby się nie bawił komórką przy stole. "Daj spokój chłopakowi, nudzi się, to niech się bawi" - jakoś go niemile ubodło to, że własna żona przy swych rodzicach zwraca na to uwagę; przecież on też nie rozstaje się z komórką. Nie może! Przecież praca, wiadomości, zresztą - o czym miałby niby rozmawiać z tymi nędzarzami? Zapalił kolejnego papierosa. Teściowa wyszła, razem ze szwagierką zresztą. "Przewrażliwione jak jakieś księżniczki! Jak takie delikatne, to niech sobie idą gdzieś, gdzie nie ma dymu, idiotki"...
***
Po całej rodzinie gruchnęła ta wiadomość jak seria z karabinu maszynowego: jego szwagier, ubogi nieudacznik, kupił mieszkanie w centrum! Trochę go to gryzło, bo on sam, prawnik, mieszka tuż przy obwodnicy, sporo od centrum, właściwie przy wylocie z miasta, a tu taka łachudra niewydarzona kupuje mieszkanie w centrum! I to bez kredytu, od razu zapłacili, a przecież ta jego żona to też biedota taka. Skąd oni na to mieli?
Wątpliwości się rozwiały, gdy zobaczył mieszkanie. He! W starym budownictwie, przecież to trzydziestoletnie ruiny! I klitka w dodatku! Nic dziwnego, że go było stać. A te pokoje, beznadziejne. I meble, pożal się Boże, co za zbieranina! Szwagrowi się oczy świecą, myślałby kto, że to pałac cesarski, a nie rudera. "A wiesz, że na Taobao* można kupić meble robione na wymiar? Mielibyście tutaj jak znalazł! Za zaledwie paręnaście tysięcy moglibyście mieć tutaj drewniane, ładne meble!" - puścił pierwszą szpilę. Wiedział, że paręnaście tysięcy to dla szwagra paromiesięczne zarobki. "I remontu żeście nie zrobili, dlaczego?" - tak, widział odmalowane ściany, ale nie chciał przepuścić okazji zagrania szwagrowi na nosie. - "Myśmy niedawno rozbudowali kuchnię, wyburzyli ściany i całą przeszklili, jak pięknie i jasno tam jest teraz! Wy byście też mogli zburzyć ścianę między salonem a sypialnią, przecież jest Was tylko dwójka!" - zobaczył blednącą twarz szwagierki i uśmiechnął się złośliwie; wiedział, że od roku starają się o dziecko. "Nie mieliście pieniędzy, to trzeba było powiedzieć, pożyczyłbym Wam, to tylko jakieś parędziesiąt tysięcy yuanów, a moglibyście wygodnie mieszkać nawet w takiej małej dziupli. Ile to-to ma? Wygląda na jakieś trzydzieści metrów kwadratowych" - z premedytacją zaniżył wielkość; szwagier z żoną w ogóle nie reagowali na złośliwości i tylko patrzyli na siebie nawzajem porozumiewawczym spojrzeniem. Tak go to zdenerwowało, że zapalił. Szwagierka zaniosła się kaszlem i pobiegła otworzyć okno. Udał, że nie zrozumiał aluzji i zapytał z udawaną troską: "A to co, szwagierko, zaziębiłaś się? Powinnaś bardziej na siebie uważać, przecież jest zima!". Szwagier spojrzał na niego błagalnie, więc stwierdził, że już może iść do domu; nic tu po nim, skoro nikt z nim nawet nie podejmuje dyskusji. Ech, jakiż zły los skazał jego, Kantończyka z dziada pradziada, na pokrewieństwo z tymi żałosnymi barbarzyńcami z Południowego Zachodu i w dodatku z biedakami? Rodzice go przecież ostrzegali; a on, głupi, sądził, że to dla niego awans społeczny, bo syn handlarzy, pierwsza wykształcona osoba w rodzinie, pojął za żonę inżynierską córkę, ze starej, dobrej rodziny. Skąd miał wiedzieć, że i żona, i rodzina, to będą takie tłuki bez perspektyw, które w ogóle sobie do serca nie biorą pieniędzy i pozycji społecznej? A przecież każdy wie, że to najważniejsze! Dobrze, że udało mu się wychować syna na swój obraz i podobieństwo; gdyby się, nie daj Boże, wrodził w matkę... Ale nie, on drwi sobie z tej idiotki, całkiem słusznie. Będą jeszcze z niego ludzie.

*chińskie allegro.

8 komentarzy:

  1. Anonimowy6/3/15 16:20

    O Matko z Ojcem: z taka Rodzina najlepiej na zdjeciu..Pieknie opisane :-) az szkoda, ze tacy Bracia,Synowie,Ojcowie sa mozliwi wszedzie...
    Milego weekendu
    Kiara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu też nienajlepiej, bo po twarzy widać, jaki to człowiek ;)

      Usuń
  2. ...osz kurna...
    ale tekst świetny !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak ze zdjecia mozna (choc to nieladnie dla zdjecia ) nie dysponujac zakleciami Matki Syriusza z Herr'ego Pottera wyciac buzke Parweniusza :-). Ech...Z drugiej strony: glupich nie sieja sami sie rodza
    Kiara

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy8/3/15 05:37

    Biedy człowiek, i nawet o tym nie wie. Tylko rodzina z nim się męczy
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, on sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, że mógłby być znacznie szczęśliwszy...

      Usuń
  5. Anonimowy25/3/15 21:23

    Co to za historia?? Realia rodzinne?

    OdpowiedzUsuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.