2014-08-13

Trawiasta Fala 薛濤

Xue Tao, bo to o niej mowa, stała się dla mnie nowym wzorem silnej kobiety. Była poetką, muzyczką, kurtyzaną. Zwłaszcza to ostatnie jest ciekawe. Urodę i wdzięk wykorzystała bowiem nie po to, by rządzić - a mogłaby, bo jej kochanek był wojskowym, który taką władzę miał. Historia, nie tylko chińska zresztą, pełna jest kobiet, które zaczynały rządzić przez łóżko i już tak zostawało. Ona jednak potraktowała łóżko jako drogę nie do władzy, a do wiedzy. Nie mając środków, by kształcić się prywatnie, najpierw została kurtyzaną (poza sztuką miłości, musiały się one zaznajomić również z poezją, tańcem i muzyką), a gdy już złapała w swe sidła bogatego kochanka - gubernatora Wei Gao - kształciła się nadal. Kurtyzanie w ogóle było łatwiej się uczyć. Nie musiała znosić humorów męża, który oczywiście miał się za jej pana i właściciela. Mogła zajmować się nauką i sztuką, a nie gotowaniem czy sprzątaniem. Nie musiała żyć tak, jak wypadało i jak się od porządnej kobiety oczekiwało - z definicji nie była porządna i mogła zająć się własnym rozwojem, a nie rodzeniem dzieci i spełnianiem zachcianek męża. Miała oficjalnego kochanka, to prawda. Kochanek jednak umarł, a wtedy nic już nie stało na przeszkodzie, by się przyjaźniła z innymi mężczyznami, na przykład z Yuan Zhenem i innymi poetami. Gdyby była czyjąś małżonką, a potem wdową, nie mogłaby tego robić. Przyjaźnie z wykształconymi i błyskotliwymi politykami i poetami było dla niej z pewnością bodźcem do ciągłej pracy nad sobą - choć z pewnością tyle samo czasu, co własnemu intelektowi, poświęcić musiała zabiegom pielęgnacyjnym, by się nią kochanek nie znudził. Zresztą... czy ja wiem? Ładna buzia z pewnością pomaga w znalezieniu kochanka, ale jeśli nie jest on kretynem, będzie wolał spędzać czas z inteligentną i ciekawą kobietą niż ze śliczną idiotką...
Czasy Trawiastej Fali to przełom VIII i IX wieku. W Chinach owego czasu normalnym było, że kobieta, choć nie dla niej były męskie stanowiska, mogła odebrać takie samo jak mężczyzna wykształcenie. Ojciec Xue Tao bowiem kształcił ją od dziecka i dziewczynka mając 8-9 lat pisała już wiersze i znała się na muzyce. Tylko dlatego zresztą mogła później zostać kurtyzaną - był to bowiem zawód przede wszystkim artystyczny. Kurtyzana to wprawdzie dość dobre tłumaczenie słowa 樂妓 (radosna/muzyczna prostytutka), ale już opis zawodu znacząco różni się od opisu kurtyzany. Leji to bowiem artystka - śpiewająca/tańcząca/grająca na instrumentach. Cała ewentualna reszta była raczej kwestią indywidualną między artystką a klientem. Ponieważ na towarzystwo dobrze wykształconej i ślicznej kurtyzany stać było tylko bardzo zamożnych ludzi, podejrzewać można, że raczej nie próbowali na dziewczętach wymusić seksu i że był to raczej miły dla obu stron dodatek.
I tak Trawiasta Fala umilała czas gubernatorowi, a w międzyczasie pisała wiersze. Nikt nie mówił, że ma mózg gorszy od męskiego i że pisanie czy czytanie jest zarezerwowane dla osób z penisem. Wręcz przeciwnie nawet! Ówcześni poeci bardzo cenili wiersze Xue Tao. I choć napisała ich tylko trochę ponad 400, a do dziś dotrwała około setka, nikt nigdy nie odmawiał jej subtelności i talentu.
Ile znacie Europejek tamtego czasu, które mogły się uczyć inaczej niż mniszki? Ile poetek? Muzyczek?

2 komentarze:

  1. Anonimowy24/8/14 07:21

    Sama nie wiem... Troche to smutne, ze trzeba byc kurtyzana, zeby cos osiagnac. I tak zaleznosc i tak. Acz faktycznie, biorac pod uwage konfucjonizm, to zona miala nieciekawie.
    Czyli to taka bardziej porzadna gejsza, bo panie z kwietnych pawilonow jednak seksem sie trudzily, a i sama kurtyzana faktycznie musiala miec wiele zalet, tez umyslowych, by taki kochanek chcial na nia spojrzec, co do braku seksu jakos nie wierze. Jezeli lubila to dodatkowo i nie bylo jej jakos szczegolnie wstretne, to ok, ale kto wie...
    Ja tam slyszalam, ze w pewnym okresie, to bardzo poszukiwane i modne byly kurtyzany w Chinach bez zebow, czy tego tez by sie podjela dla sztuki? Zreszta w Europie podobne panie tez byly, nazywaly sie Hetery g.
    A pozniej tak samo, jak chciala byc niezalezna, bogata i wyksztalcona to tez przez lozko albo szlachcianka. Nie wiem wiec czym to sie rozni od chinskiego przykladu poza tym, ze wiedza rozna?
    W Chinach moze tylko roznica taka, ze kobiet uczono tez na rowni sztuk walki, cwiczen fozycznych, co w Europie bylo rzadko spotykane i wlasnie niechetnie oceniane juz od starozytnosci.
    I jak dla mnie niekorzystnie wlasnie Chiny wypadaja, jezeli za nauke uwaza sie spiew, taniec, muzyke, pisanie i osiagane tylko przez lozko.
    W Europie w srednioweiczu te rzeczy byly dostepne normalnie dla srednio i wysoko urodzonych, dla corek kupieckich, szlachty. Zas w klasztorach wcale nie bylo tak zasciankowo, zupelnie sobie odbrze tam panie presperowaly, uczyly sie chemii, botniki, medycyny, podstaw ekonomii, prawa w ten czy inny sposob. Ochmistrzynie tez takie ostatnie nie byly. W sredniowieczy byly tez panie, ktore czynnie nauczaly na uniwerkach i prowadzily czynne eksperymenty naukowe. Wiersze umiala piac byle szlachciatko, powiedz mi, czy ta pani Trawa, umialaby faktycznie cos do nauki i wiedzy wniesc, innej niz slowa?
    Jakkolwiek cenie Chiny, to jednak nigdy nie uwazalam, zeby ta kultura byla lepsza jezeli chodzi o zachodnia pod katem kobiet i ich mozliwosci. Europa miala okresy dosc swobodne i nie ograniczala az tak kobiet jak Konfucjusz. Acz przyznaje takze Chiny mialy okresy wyjatkowej swobody kulturalnej i kobiecej, lacznie z dekoltami i zyczajami. Hmm, a zobacz ile Chiny maja kobiet naukowcow, o ktorych wiadomo, ktore nie byly kurtyzanami i nei zajmowaly sie jedynie wierszykami, nie mowiac juz o prawdziwych wladczyniach. Jak skonczyli z Tao, to i kobieta jako czlowiek tez im sie generalnie skonczyla.
    R

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale tu nie chodzi o to, że mogła TYLKO pisać wiersze czy uprawiać muzykę, ale o to, że od dziecka była kształcona DOKŁADNIE tak jak mężczyzna. Czyli nie: ty się zajmuj poezją i muzyką, a poważne sprawy zostaw mężczyznom, a: zajmuj się poezją i muzyką tak samo jak mężczyzna, zamiast skupiać się na szyciu i gotowaniu. Poza tym - nie znam przykładów kobiet, które w średniowieczu były traktowane jako poetki równe mężczyznom. Tu nie chodzi nawet o samą umiejętność pisania wierszy, ale o to, że były one wydane i pozytywnie przyjęte w tzw. świecie. Kobiety w Europie mogły sobie uprawiać muzykę czy poezję, ale nie traktowano ich równorzędnie z mężczyznami - a przynajmniej ja nic o tym nie wiem; nie znam nazwiska żadnej europejskiej średniowiecznej poetki, której wiersze zostałyby wydane razem z wierszami mężczyzn, a nie traktowane jak kobiecy, pusty drobiażdżek.

      Usuń

Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.