Tej soboty ZB zabrał Tajfuniątko do babci, a ja się relaksowałam. Tak zawzięcie, że dopiero po dwunastej zorientowałam się, że w domu nie ma nic do jedzenia z wyjątkiem jednego ugotowanego na parze fioletowego batata, który został ze śniadania, resztki yunnańskiego koziego sera w lodówce i paru jajek. Tak właśnie narodził się ten przepis, którego największe piękno polega na tym, że możecie mieć w nosie proporcje, ważna jest tylko konsystencja.
Składniki:
- biały ser - u nas oczywiście rubing, ale twaróg lub bundz też się nadadzą
- ugotowany batat lub nawet kilka - ważne, żeby było ich około dwa razy mniej od sera
- trochę masła lub innego tłuszczu (można pominąć, ale z tłuszczem będzie lepsze)
- jajka - ja użyłam dwóch, ale to będzie zależało od ilości sera
- łyżka czy dwie ksylitolu lub zwykłego cukru
- aromat waniliowy
- ewentualnie polewa: łyżka kakao, dwie łyżki mleka w proszku, łyżka cukru, odrobina wrzątku (bez polewy też są przepyszne)
Wykonanie:
- Rozgrzać piekarnik do 180 stopni.
- Obrane bataty rozdziabać widelcem wraz z jajkami i olejkiem.
- Zetrzeć na tarce o drobnych oczkach biały ser, dodać miękkie masło oraz cukier.
- Dołożyć do batatów i wymieszać do uzyskania w miarę jednolitej masy. Masa powinna mieć konsystencję gęstego budyniu.
- Można przekładać do muffinkowych foremek.
- Do nagrzanego piekarnika wstawić na najniższy poziom blaszkę z wodą lub na samo dno miseczkę, a wyżej wstawić muffinki. Piec najpierw 20 minut w 180 stopniach, a potem zerknąć. Dla mnie sygnałem do wyłączenia piekarnika jest zarumienienie wierzchu; podanym czasem pieczenia się nie przejmuję, bo za każdym razem mam inną ilość składników i czasy mi się nie zgadzają. Jeśli nie przeszkadza Wam pękanie muffinek, to blaszkę z wodą można pominąć.
- W międzyczasie zrobić polewę: zmiksować składniki z niewielką ilością wrzątku do uzyskania pożądanej konsystencji. Polać wystudzone muffinki.
Ważne! Najlepiej poczekać z otwarciem piekarnika pół godziny do godziny, żeby muffinki nie opadły. Jednak jeśli Wam opadnięcie nie przeszkadza, to można je jeść choćby na gorąco - są wtedy przepyszne!
![]() |
| Przesadziłam z ilością kakao i mi polewa troszku gęsta wyszła... |


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.