Nie, nie pomyliło mi się. Wiem, że zazwyczaj się koncentruję na daniach kuchni azjatyckiej, ze wskazaniem na kuchnię yunnańską. Od czasu do czasu każdy może zatęsknić za domem, prawda?
Moczyłam ją całą dobę. Tę fasolkę znaczy. Zmieniłam wodę, zaczęłam gotować. Po godzinie była twarda. Dalej gotuję. Dwie godziny. Twarda. I tak sobie gotuję, gotuję, gotuję, powiedziałam sobie, że to niemożliwe, żeby po trzech godzinach nadal była twarda, więc dodałam wędlinę, cebulę, pomidory i przyprawy z założeniem, że teraz jeszcze pogotuję ze dwadzieścia minut i już.
Gotowałam jeszcze trzy kwadranse, bo ktoś zadzwonił, świekrowie przyszli i w ogóle. W pośpiechu zgasiłam ogień i nałożyłam fasolkę. Sos pachniał przepysznie.
Fasolka była twarda.
Świekrowie, jak przystało na ludzi dobrze wychowanych i kochających mnie nad życie, udawali, że jest jadalna. ZB spojrzał na mnie z politowaniem i mówi: przecież ta fasolka jest jeszcze twarda, nie smakuje jak trzeba! Zaczerwieniłam się po korzonki włosów i mówię, że normalnie wystarcza gotować godzinę, zwłaszcza, jeśli się ją wcześniej dobrze namoczy, a ja gotowałam prawie cztery i nic! ZB patrzy na mnie jak na idiotkę i pyta: gotowałaś w zwykłym garnku, tak? Na końcu języka miałam, że nie, nie w normalnym, w popier... nienormalnym. A on zaczyna się śmiać i rzecze: to sobie ją mogłaś gotować do usranej śmierci, przecież jesteś w Kunmingu! Prawie dwa tysiące m.n.p.m! Woda się gotuje w około 90 stopniach (faktycznie, w 93.717). Żeby ugotować w Kunmingu fasolę czy groch, trzeba użyć szybkowaru. Dopiero jak wzrośnie ciśnienie i temperatura, uda się ugotować fasolki...
Pamiętajcie więc: w Kunmingu nie ma wrzątku, a nawet jeśli wydaje nam się, że jest, to jest oszukiwany...
A co z fasolką? Pierwszego wieczoru zjedliśmy tylko mięsko i sos, a na drugi dzień ugotowałam fasolę w nieszczęsnym szybkowarze...
PS. Jeśli jednak jakiś diabeł Was podkusi, by gotować fasolę w Kunmingu bez ciśnieniowego garnka, najskuteczniejszym sposobem (naprawdę wypróbowałam ich wiele) jest nie soda, nie cukier, nie inne przyprawy, a dodanie wodorostów. Dzięki nim fasola czy soja miękną dużo szybciej, a w dodatku robią się lżej strawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.