Jeśli Was kiedyś ciekawość i żądza przygód zawiodą do Dali, będziecie oczywiście mieć co robić - Jezioro Erhai jest piękne, góry Błękitne - urzekające, Stare Miasto pełne ciekawych zakątków, a okoliczne wioski warte odwiedzenia.
Im dłużej jednak będziecie w Dali, tym bardziej będziecie tęsknić za dobrym, tanim jedzeniem. Takim jak, chociażby, w Kunmingu. Dali ani w ogóle mniejszość Bai nie słyną z kuchni; fakt, mają dobre ryby, co nie jest trudne, skoro mieszkają nad jeziorem, a także trochę dzikorosnącego żarcia, jak choćby mech, o którym już wspominałam. Jednak podczas kilku wizyt w Dali nie trafiłam na knajpę, która zostałaby w mojej głowie jako przykład wspaniałej lokalnej kuchni.
Prezes He, rdzenny mieszkaniec Dali zabrał nas do knajpy. Zwrócić trzeba uwagę na trzy rzeczy: po pierwsze: tylko lokalni się tam stołują, bo oczywiście obsługa ani w ząb nie kuma angielskiego. Co nie przeszkadza, bo menu jest, jak w większości knajp w Dali, rozłożone na stołach przed knajpą, ewentualnie wisi pod krokwiami.
Po drugie: knajpa znajduje się poza murami miejskimi (konkretnie za bramą południową), czyli jest dwa razy tańsza i dwa razy lepsza niż sieczka dla turystów. Po trzecie, jest położona przy ulicy Pagodowej (一塔路), czyli tuż za murami, z widokiem na mury nawet, czyli wystarczająco blisko centrum, żeby podejść i się nacieszyć pysznym, domowym bajskim żarciem. To właśnie tam pierwszy raz spróbowałam... ale o tym następnym razem ;)
Knajpa zwie się Pachnie na 10 mil. Bajskie chłopskie jadło. 十里香白族农家美食 i znajduje się naprzeciwko południowej bramy Starego Miasta Dali, po przekątnej. Każdy taksówkarz zna tę knajpę, bo można tu zamawiać żarcie do późna w noc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Proszę, nie anonimowo!
Ze względu na zbyt dużą ilość trolli, musiałam włączyć moderowanie komentarzy. Ukażą się więc dopiero, gdy je zaakceptuję. Proszę o cierpliwość.