Święto Kali to przypadające właśnie dziś tradycyjne święto grupy etnicznej Kucong z Yunnanu.
Zacząć trzeba od tego, kim jest Kala. Zgodnie z legendą Kucongów, to właśnie on, najdawniejszy z ich przodków, nauczył ich uprawiać ziemię i hodować zwierzęta. Gdy zmarł, Kucongowie postanowili, że w każdą rocznicę jego śmierci - czyli w każdy trzeci dzień pierwszego miesiąca księżycowego, będą oddawać mu cześć. Opowiadają sobie wówczas o nim legendę.
Dawno, dawno temu Kucongowie nie potrafili uprawiać ziemi, a hodowaniu trzody chlewnej, bydła czy nawet kur ani im się nie śniło. Pewnego razu jeden z Kucongów, młodzian zwany Kala, wędrując po lesie przyuważył stadko sójkowców ciemnobrewych, które co i rusz wylatywały z traw z połyskującymi ziarenkami, już to lśniącymi na czarno, już to czerwonymi jak krew, już to błyszczącymi na żółto jak złoto. Kala poszedł tam więc i pozbierał z każdego koloru po trochu i zabrał je do domu. Na drugi rok, w porze wiosennych burz wysiał je w ogrodzie przed domem i cierpliwie czekał. Gdy drzewa tekowe zaczęły zrzucać liście, z ziaren wyrosły pędy i w niedługim czasie pola były pełne dojrzałych zbóż. Te ziarenka to były znane nam dziś zboża - gryka, sorgo i kukurydza.
Gdy Kala zebrał plony, zaprosił wszystkich na ucztę, a gdy dziwowali się, skąd wziął tyle jedzenia dla wszystkich, nauczył swych współplemieńców siać zboża.
Czas jakiś później nauczył się wyplatać siatki i wnyki do łapania ptaków i leśnej drobnicy. Tej wiedzy również użyczył współplemieńcom. Potem z kolei metodą prób i błędów odkrył, że niektóre z tych zwierząt da się po złapaniu oswoić i przysposobić do hodowli, jeśli im stworzyć bambusowe czy drewniane klatki i paliki. Dzięki jego wiedzy lud Kucong mógł przestać bać się głodu.
Gdy Kala umarł, Kucongowie postanowili zachować go w pamięci w niezwykły sposób: w każdej wiosce wybrano największy, najrozłożystszy kasztan i uznano go za wcielenie Kali. Każdego roku w rocznicę śmierci składają przy nim ofiary, by upamiętnić swego najwspanialszego przodka.