Pamiętam jeszcze czasy, gdy trudno było w Kunmingu o porządną kawę. Wybór był dość niewielki - amerykańska sieciówka albo któraś z kosmicznie drogich kawiarń przy ulicy obcokrajowców.
Jakoś w międzyczasie wyroiła się masa kawiarenek, których właściciele, będący równocześnie jedynymi pracownikami, znają się na kawie lepiej, niż ja kiedykolwiek będę się znać na czymkolwiek, z herbatą włącznie. Ceny są rozmaite, raczej wyższe niż niższe, ale kawiarnie nie świecą pustkami. Jakoś w międzyczasie poza kawiarenkami wyroiło się bowiem nowe pokolenie Chińczyków, które pić kawę lubi i umie.
Popularność tego napoju jest obecnie tak wielka, że raz na kwartał w centrum Kunmingu odbywa się Festiwal Kawy. To dopiero czasy-mary! Czegóż tam można spróbować, czego się można dowiedzieć!
Od ponad dekady boli mnie serce na wspomnienie "kawy" na lotnisku w Fuzhou za 78 kuaiów :)
OdpowiedzUsuń